środa, 9 października 2013

Wahadło

Katarzyna Tchórz 


Słyszę dreptanie, gdy deszcz się kończy,
zamglone łąki puchną, z wyjątkiem stworzeń ze szczelin.
Żyją nocą, bo wtedy łatwiej uciec nie zwęglając ciała.
Lubię otwarte usta i włosy umiarkowanie przycięte
błyszczą się - na szyi fasetowane onyksy.

Łączą nas programy rozrywkowe i zakłady przeliczane
na sto procent. Leżysz bez ruchu pomiędzy porcelaną babci,
a kubkami, z których należy wypić herbatę zanim wystygnie.
Klęczę z bezradności, a kiedy kolana zaczynają krwawić
wypadam wprost na ulicę. I nie potrafię opisać złości.

Owinięte stopy nie pozostawiają śladów, pęknięcia
pierzchną na wietrze. Nie kurczą się, kiedy po
proszę o ciszę, jeszcze nie wiem, czy wejść do środka.


10 maja 2012

8 komentarzy:

  1. "...jeszcze nie wiem czy wejść do środka"


    p.s. brakuje mi listu, takiego zwyczajnego, w kopercie. Małgosiu, odpiszę, obiecuję. Proszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. słucham i słyszę szeptanie.........

    OdpowiedzUsuń
  3. po dniu otumaniającym codziennością działa jak kawa!

    OdpowiedzUsuń
  4. i znowu ciarki
    "Klęczę z bezradności, a kiedy kolana zaczynają krwawić
    wypadam wprost na ulicę. I nie potrafię opisać złości."

    i gdybym tylko potrafiła śpiewać...:)

    OdpowiedzUsuń