Włożyłam kapelusz i wyszłam z domu. Wiatr mnie dopadł
pierwszy, później sąsiad. Przeszukiwaliśmy jard porośnięty jeżynami. W sumie
dawno nie widziałam takiej ilości puszek po piwie. Zaczęło padać, a ja śpieszyłam się na
wernisaż. Kiedy dotarłam okazało się, że to nie jest mój kapelusz. Była noc i
już nic mnie nie ciągnęło, oprócz Paddy'ego, więc wypiliśmy po jednej szklance
z lodem. Nagle przypomniałam sobie obraz namalowany na papierze i poczułam, że
zasłaniam widok. Przesuwałam się, to w lewo, to w prawo. Z całego serca miałam
dość. Tymczasem dotarł do mnie głos ze sceny. Próbowałam nie słyszeć.
Spojrzałam z lękiem w tamtą stronę i poczułam na sobie to znużenie. Ech…
Wiatr z sąsiadem stanowią dobrą obstawę:-)
OdpowiedzUsuńTak, sympatyczny człowiek :)
Usuńciekawe czy sen męczył Cię do rana?
OdpowiedzUsuńa nawet nie pamiętam, krótko spałam :)
Usuńto współczuję, Panie lubią długo spać!
Usuń"Była noc i już nic mnie nie ciągnęło, oprócz Paddy'ego" podoba mi się ta wieloznaczność :)
OdpowiedzUsuń:) cel osiągnięty :)
Usuń... i kapelusz nie Twoj?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
To porywisty kraj, widocznie w tym miejscu nie tylko mnie porwało :)
UsuńBardzo mi się spodobało to z wiatrem i sąsiadem :) świetnie napisane! I właśnie... podążając za Judytką, czyj kapelusz? :)
OdpowiedzUsuńa tego to już nie wiem :) nikt się nie przyznaje
Usuńale zdaję się, że nie obserwowałam
OdpowiedzUsuń