Katarzyna Tchórz |
Kiedy wyszłam na ulicę w szarej czapce. Wyglądałam, jakbym urwała się jakiejś grupie. Pewnie dlatego mężczyzna z zamiłowaniem do gier liczbowych wręczył mi kupon i życzył powodzenia. Nie wiem, czy to dobry kierunek, kończy się droga i zaczynają wgłębienia, niektóre podeszły wodą, mam nadzieję, że nie wpadnę, nie narażę się, nie ugrzęznę. Zapach, który otwiera się, jakby wydostawał się z pudełek, do których wsypujemy suszone płatki kwiatów, dociera do twarzy. Wyglądam jakby drażniły mnie owady, a zarazem doświadczam niezwykłej odmiany, może to nie jest żadne odkrycie, ale wpadłam w pajęczynę, ot co!
Bardzo lubię określenie "ot co" :)
OdpowiedzUsuńW pajęczynie bywa niebezpiecznie, uważaj na siebie Małgosiu :)
Już się wyplatałam, relaks Iwonko :)
Usuńgorsze, tudzież "dziwaczniejsze" dni zdarzają się każdemu :p z perspektywy [np. czytelnika] - są całkiem ciekawe. ;)
OdpowiedzUsuńto prawda, raz lepiej, raz gorzej :*
Usuń
OdpowiedzUsuńLubię Cię czytać, używasz prostego a zarazem wyrafinowanego w swym nazewnictwie i określeniach języka.
Czasem jest mi trudno przebrnąć, przez wiersz...ale Twoja proza opowiada ciekawe historie. Taką Cię lubię czytać.
Czuję się krytycznie skomplementowana :) dziękuję, że czytasz, to miłe :)
UsuńJeśli wpadłaś w pajęczynę, to tak jakby ugrzęzłaś.
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego uwolnienia się.
Poszło, już poszło :)
UsuńLubię jak zamieniasz rzeczywistość na słowa:)
OdpowiedzUsuń:) próbuję :)
UsuńCzy wpadniesz do dziury - to już przecież od Ciebie zależy. Patrz pod nogi :D
OdpowiedzUsuńCzasami się człowiek potknie i wtedy z uwagi nici :*
Usuńprawda, nie wolno się bać!
OdpowiedzUsuńStrasz wyzwala potwory, więc jakoś się bronię
UsuńMałgosiu, kiedyś podałaś mi rękę, teraz ja odwdzięczam się tym samym:*
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu :*
Usuń