czwartek, 23 maja 2013

Rozejście

Barcelona



Ile dobrych miejsc opuściłeś zanim rozrosły się
stoliki - wydłubywane widelcem, odrapane krzesła.
Sklepienia kościołów kończą się u schyłku, więc wracasz
do kolejki, z której wyrastają ciąże, dzieci dmuchają
balony o zapachu żelków, jesteś trochę dziwny,
trochę zdziwiony.

Namalowany obrazek pozostawia przestrzenny klimat,
panowie pociągają na pół gwizdka, panie drepczą w miejscu,
martwy sezon na burdele, ciała wyłowione o wschodzie słońca.
I nie robię ci wyrzutów o wytarte rekwizyty, kiedy spodnie
dziurawisz dokładnie w tym samy miejscu. Rozmawiamy o operze,
o nowych kolorach wiosny i o prawdziwych mężczyznach.

Upał od którego zdychają koty, chyba że mógłbyś przemalować
psa, albo nutrię - kojarzy się z komuną, śmierdzącym płaszczem
w szafie, gdybyś potrafił z tym krajobrazem wejść głębiej,
niezależnie od przeżyć. Przelotne myśli urywają się pospiesznie
dlatego nie powstanie seria akwarelek, a rytm wznoszenia
i opadania sprawi, że nie otworzę drugiej teczki. Nie wylecą
zakładki zdobione włosami dziewcząt. Zajmę stolik obok.

12 komentarzy:

  1. zapachniało już latem, ciepłe stojące powietrze i wszytko odrobinę zalega, nic nie posuwa się do przodu!!

    OdpowiedzUsuń
  2. o prawdziwych mężczyznach zawsze warto rozmawiać - jest ich kilku;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A dla mnie kompozycja tytułu i ostatniego zdania "Rozejście(...)Zajmę stolik obok." jest kwintesencją tego co napisałaś. Może się mylę, ale serii akwarelek nie będzie, bo nie będzie jej adresata.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo melancholijnie i takim gnuśnym spokojem zapachniało. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten słoń ma rozcięty brzuch. Nie wypadnie mu śledziona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Załamał mnie Twój komentarz, ale okey, to są fałdy skóry opadające.

      Pozdrawiam

      Usuń