Zbliża się Paddy's Day. Z tej okazji będziemy świętować bardziej niż zwykle
- eM a może siedemnastego polecimy do Paryża?
- ty naprawdę chcesz żebym umarła?
I tutaj uśmieszek czarci. Od rana jesteśmy zrobieni z kawy, tostów i każde gna w swoją stronę.
|
z sieci |
nie wiem co powiedzieć, bo jednak moje doświadczenie z umieraniem nie napawa optymizmem, ale Paryż - Tak! Po prostu - daj się porwać:)
OdpowiedzUsuńwiesz, Paryż zostawiam sobie na koniec :)
Usuńzważ, że nawet poeta nie wie kiedy będzie ten "na koniec";)
UsuńMałgorzatą w końcu jestem :)
Usuńa co tez boisz sie latac?
OdpowiedzUsuńJa? Nie, no też coś, przeczytaj poprzedni post :P
Usuńjuz doczytalam :) umknal mi gdzies ten wczesniejszy post...
UsuńParyż, to nie wiem, ale tytuł jaki ... ach!
OdpowiedzUsuńTak, piękny czas :)
UsuńParyż - zawsze!
OdpowiedzUsuńNiesamowite zdjęcie (ten kolor wody!)
U nas na razie żółto!
W Chicago na Patryka rzeka zmienia kolor na zielony, z resztą nie tylko tam...
Usuńhttp://en.wikipedia.org/wiki/Saint_Patrick%27s_Day
Skoro kiedyś heretycki pretendent do tronu uznał, że Paryż wart jest mszy, to myślę i wart lotu samolotem:-)
OdpowiedzUsuńWiesz, Paryż jest mi dobrze znany, zeszłam go wzdłuż i w szerz, kiedyś nawet pisałam na ten temat. Jednak ten Paryż przez Paddy'ego ma inny wymiar :)
UsuńTak się właśnie zastanawiam - perspektywa śmierci, bo Paryż, czy: bo lot samolotem :)
OdpowiedzUsuńw poprzednim poście Paddy powiedział, że mogę umierać po powrocie z Paryża, nie wcześniej
Usuńnie boję się latać, jestem zrobiona z latania :P
chcę na zieloną pachnącą ziołami łąkę :)
OdpowiedzUsuńTo już niedługo, po drodze do Venecji kochanie, masz alpejskie piękne :)
UsuńBędzie zielono 17-tego. :)
OdpowiedzUsuńI co ciekawe, bardziej na świecie niż u nas :)
UsuńJa z kawy i tostów nie ruszyłabym chyba nigdzie, a o gnaniu gdziekolwiek nie byłoby mowy :)
OdpowiedzUsuńTak, energia poranna :)
UsuńDziś śmiało mogę powiedzieć, że jestem zrobiona z kawy. :)
OdpowiedzUsuń:) miłego dnia zatem
UsuńA ja wciaz czekam na mojego Paddy'ego zeby mnie zabral do Paryza.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci abyś go spotkała :)
Usuńw tym szaleństwie jest metoda: zostańcie w Paryżewie, nie wracajcie!!!
OdpowiedzUsuńKilka dni w roku mogłabym.... obejrzałabym jeszcze kilka miejsc, które były zamknięte dla oglądających podczas mojego ostatniego i jedynego pobytu :*** ale nadrobię, spoko
UsuńDo Paryza moge czesto i nie bede znudzona /smiech/!
OdpowiedzUsuńA kawa i tosty, i potem kazdy w swoja strone...coz, Paryz potrzebny!
Serdecznosci
Judith
Paryżwo - podoba mi się, chociaż kiedyś mniej
Usuńoj będzie się działo, już Paddy wie najlepiej co :)
OdpowiedzUsuńja też z kawy, całkowicie chyba, w Paryżewie mogę umierać!
Paddy zakupił zielone piwo i pierścionek z koniczyną
Usuńtak, będzie romantycznie :)
dzisiaj jest zdecydowanie zielony dzień,wczoraj był różowy.
Usuńtak, coraz bardziej romantycznie... :)
ja dziś z 1iwa,5 kaw wcześniej.... bez powodu.
OdpowiedzUsuńAle ta zielona woda jakoś mi nie pasi Małgorzato@
Leć se z Paddym do Paryżewa.
Ja bym też gdzieś poleciała...
Zmęczonam.
Brakuje mi zwykłych listów...
Napisz mi.
Proszę.
Napiszę, adres na maila please :)
UsuńPachnące zioła kojarzą mi się z zielnikiem przy jednym z klasztorów w Danii. Wtedy pierwszy raz zakręciło mi się w głowie od zapachów:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Od razu i mnie się zrobiło zielono :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam, miłego popołudnia :-)
Najpiekniejsze chwile niech spotkaja Cie w Paryzu =)
OdpowiedzUsuń