Z mojej książki |
Rozmawiamy o prawdzie, fajerwerkach, miodzie, truskawkach, dymie. O tym, że kiedyś papieże płodzili dzieci, byli mordowani. Kochanki, kochankowie, w końcu wprowadzono celibat, ale jak widać z historii, niewiele to dało. Zakazy powodują, że ludzie ulegają pokusom, są tylko ludźmi. Gorzej, jeżeli krzywdzone są dzieci, wtedy kontury, z których zrobiona jest prawda, pękają i stajemy się szorstcy. Po raz kolejny przez emigrację wewnętrzną skazałam siebie na pewien rodzaj przynależności. Przynależności do tu i teraz. Bez sentymentów, lamentu. Myślisz, że coś tracę. Jest tak, że moja intuicja manifestuje mi tę drogę, jakbym nie uznawała pewnych zachowań. Ciemniejsze są tylko linie i plamy za oknem, które z miejsca mojego siedzenia nie zdają się tak chłodne jak bezwzględna jest rzeczywistość.
Franciszek to dobre imię i zapowiedź szczerości i pokory Biedaczyny z Asyżu. Zaskoczony wyborem, ale cieszę się, że realizuje się uniwersalizm Kościoła:-)
OdpowiedzUsuńoj nie wiem "The woman president of Argentina said the Catholic Church under his leadership in the country was reminiscent of "medieval times and the inquisition."
UsuńMargarithes?...może być ciekawie:))))
OdpowiedzUsuńTak? :P
Usuńzależnie gdzie jesteśmy, co robimy, jesteśmy skazani na jakiś rodzaj przynależności, która uwiera mniej czy bardziej, no chyba, że odetniemy się kompletnie od świata, ale czy to jest możliwe??
OdpowiedzUsuńMoże całkowiecie nie jest to możliwe, ale częściowe - tak!
UsuńOdcięcie od telewizji - taki przykład
Nie znam dziennikarzy telewizyjnych, celebrytów, nie wiem kim są niektórzy ludzie, o których jest głośno, i nie inetersują mnie.
Takie odcięcie jest fascynujące...
starzec... Imię swojskie, ale też wiesz, że to dla mnie bez znaczenia.
OdpowiedzUsuńWiem, u mnie nadal czarny dym z komina :)
UsuńPrzynależność - czy odcięcie się...
OdpowiedzUsuńZ ewolucyjnego punktu widzenia przynależność jest zapewne lepsza i - łatwiejsza.
A z drugiej strony ewolucja po to dała nam rozumki, abyśmy się nieco trudzili. Podważali oczywistości i zaglądali, co kryje się pod... spodami.
Lubie podważać i w różne rzeczy wątpić.
Tylko że ciągle mam zaufanie do ludzi, ciągle od nowa. Jakbym codziennie na nowo się rodziła.
Ciągle twierdzę, że trzeba pracować nad sobą, świadomością, i to szukanie siebie jest jedyną prawdą - oczywiście to moja prawda.
UsuńLubisz? Podważaj, Twoje prawo.
Każdy z nas jest w innym punkcie siebie.
Wiesz, chętnie przysłałby Ci pewną książkę, którą redagowałam. Jest to naukowa analiza pewnego tekstu, ale jednocześnie.... i tu chyba dalej trzeba po prostu przeczytać.
UsuńMogę ci wysłać, jeśli chcesz, będzie mi przemiło :) oczywiście nusiałabym znać adres.
anna_am11@yahoo.com
Umiemy odczuwac swoja krzywde ,bol wiec latwiej jest wspomagac i odczuwac innych.Taka piekna czastka jest gdzies w nas.
OdpowiedzUsuńNie czekalam na zaden kolor dymu ,podziwialam rozkrzyczane ptaki nad moim dachem.
Juz nie musze sie wczytwac w malenke literki w kompie by przeczytac Twoj wiersz =) Zasiadam ,otwieram,dotykam...Dziekuje!
Cieszę się Kasiu, bardzo, dobrze, że książka żyje własną drogą i nie leży na półce. dziękuję
UsuńZawsze do czegos lub kogos przynalezymy...
OdpowiedzUsuńChcialoby sie, ale sie nie da...
Naprzyklad do czarnego dymu...
Serdecznosci
Judith
Tak, taki rodzaj uczucia nie bywa wcale taki zły :)
UsuńTen wybór jakoś mnie nie wzruszył.
OdpowiedzUsuńA przynależeć lubię. Nie chciałabym nie przynależeć :).
Teraźniejszość jest dobra i szczera, bo tu się nie da przekonać, że jest inaczej, niż widzisz i czujesz, że jest. Przemiana w coś czym nie jest, następuje dość szybko już podczas szufladkowania we wspomnieniach :).
uściski!
A widzisz, każdy na swój sposób jest inny i o to przecież chodzi, prawda?
Usuń