Lubię trzymać w dłoniach dziwne przedmioty
przed rozpadem, zanim nie zobaczę w nich strachu.
Przypominają to, co odwraca uwagę od tańca
albo nerwowego śmiechu dzieci w przychodni rodzinnej.
Po pauzach następują odgłosy, trzaskanie drzwiami,
gdy włączasz muzykę, przy której płaczą dziewczęta aż płyta się zatnie.
Zdyszane i wilgotne przestają pleść
warkocze.
Wybacz, że siedzę w spódnicy na głowie i zaciągam się sobą.
Jestem nietykalna, nastrój poprawia rozwój
wypadków, po sygnale bywa więcej nóg nie pasujących
do siebie. W powtórkach obietnice, zamieniamy się miejscami.
Straciłam idealną postawę. Źle żyjemy lub inaczej
każdemu drga guzik i brakuje mchu
22.06.2012
Chłonę Cię.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pierwszy wers.
OdpowiedzUsuńz moich ulubionych
OdpowiedzUsuń... straciłam, idealną postawę..oj, Małgoś... ależ w punkt:)
OdpowiedzUsuń...ja czuję w tych słowach strach....
OdpowiedzUsuń" Źle żyjemy lub inaczej
każdemu drga guzik i brakuje mchu
"
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńlubie jak mnie wywodzisz z udeptanych ścieżek i nigdy nie wiem dokąd ;)
OdpowiedzUsuńSliczny wiersz,
OdpowiedzUsuń,,wybacz ze siedze w spodnicy na glowie i zaciagam sie soba,,swietne!
fraza z życia wzięta :)
Usuń