wtorek, 8 stycznia 2013

Moc



                                                                                   Aleksandrze

W bywaniu, głęboko, dynamicznie rozsunięta struktura skóry,
pachnie porostem islandzkim. Do codziennej śmierci od narodzin
szukamy zadrapań – jesteś w nich, wsłuchujesz się w odbicia,
powidoki, uśmiechy. Hej, Olu – w mrocznej pelerynie,
odjeżdżasz podtrzymując napięcie. Chłonę Abrahamsena
i mierzę ból w palcach, pierwsze uderzenie odbija kroki,
drugie rozsadza się z każdą minutą, kiełkuje za uszami.

Poranne ryczenie krów, wieczorne brzęczenie much. Chłopcy
z niebieskimi oczami. Dziergane dresy w meksykański halloween
plączą się pod nogami – resztki ugniecionej chmury;
ze wszystkich mocy, które rozkwitają przed północą, wybieram
kolory oprawek.

Wzdychasz.
Kto ma ochotę,
wdycha.

15 komentarzy:

  1. Przepięknie przyjaźnisz się ze słowami!
    Ja wzdycham...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja chyba jednak wdycham :)
    Przeczytałam mojemu 10-letniemu synkowi. Zrobił do tego jakąś pantomimę. I powiedział: "Dziwno - fajne"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Synki fajne są, chociaż czasmi bywają dziwni :) mój ma już prawie 17 :)

      Usuń
  3. ach :)) cuda malowane słowem tańca

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapatrzyłam się na ten obraz Kasi i wsłuchałam w wiersz, czytam go kilka razy i za każdym pojawiają się inne obrazy, bo słyszę mocniej inne słowa :)
    Uściski Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiedzieć czemu, (czy ktoś tak reaguje na Twoje teksty?) po przeczytaniu dzisiejszych słów, mam ochotę... zapalić papierosa (a ja naprawdę nie palę! nawet w piecu!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co Ci odpisać, ale palenie to teraz ostatnia czynność na jaką mam ochotę...

      Usuń
  6. Rozsunięta struktura skór, ból, a potem krowy i muchy, to wszystko budzi we mnie jakieś dawno uśpione moce, niejasne przeczucia i... wzdycham, bo nie wiem co z nimi począć :)

    OdpowiedzUsuń