Aleksandrze
W bywaniu, głęboko, dynamicznie rozsunięta struktura skóry,
pachnie porostem islandzkim. Do codziennej śmierci od narodzin
szukamy zadrapań – jesteś w nich, wsłuchujesz się w odbicia,
powidoki, uśmiechy. Hej, Olu – w mrocznej pelerynie,
odjeżdżasz podtrzymując napięcie. Chłonę Abrahamsena
i mierzę ból w palcach, pierwsze uderzenie odbija kroki,
drugie rozsadza się z każdą minutą, kiełkuje za uszami.
Poranne ryczenie krów, wieczorne brzęczenie much. Chłopcy
z niebieskimi oczami. Dziergane dresy w meksykański halloween
plączą się pod nogami – resztki ugniecionej chmury;
ze wszystkich mocy, które rozkwitają przed północą, wybieram
kolory oprawek.
Wzdychasz.
Kto ma ochotę,
wdycha.
Wzdycham...
OdpowiedzUsuńPieknie Malgosiu
a ja wdycham :)
UsuńPrzepięknie przyjaźnisz się ze słowami!
OdpowiedzUsuńJa wzdycham...
Pozdrawiam!
dziękuję, próbuję :) ciągle próbuję
UsuńA ja chyba jednak wdycham :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam mojemu 10-letniemu synkowi. Zrobił do tego jakąś pantomimę. I powiedział: "Dziwno - fajne"...
Synki fajne są, chociaż czasmi bywają dziwni :) mój ma już prawie 17 :)
Usuńach :)) cuda malowane słowem tańca
OdpowiedzUsuńano zdarza się :)
UsuńNiech tak bedzie...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Serdeczności miła :)
UsuńZapatrzyłam się na ten obraz Kasi i wsłuchałam w wiersz, czytam go kilka razy i za każdym pojawiają się inne obrazy, bo słyszę mocniej inne słowa :)
OdpowiedzUsuńUściski Kochana!
Nie wiedzieć czemu, (czy ktoś tak reaguje na Twoje teksty?) po przeczytaniu dzisiejszych słów, mam ochotę... zapalić papierosa (a ja naprawdę nie palę! nawet w piecu!).
OdpowiedzUsuńNie wiem, co Ci odpisać, ale palenie to teraz ostatnia czynność na jaką mam ochotę...
UsuńRozsunięta struktura skór, ból, a potem krowy i muchy, to wszystko budzi we mnie jakieś dawno uśpione moce, niejasne przeczucia i... wzdycham, bo nie wiem co z nimi począć :)
OdpowiedzUsuńściskam
Usuń