Właśnie oderwałam się od czynności mechanicznych i myślę. Tak, tak zdarza się. Nie interesuje mnie pisanie komentarzy, żeby kogoś szarpać, ale kiedy jestem szarpana, trudno zachowuję niewzruszoną postawę. Wiem, to wynika z tego, że płaci się cenę popularności. Ale bez przesady. I zamiast wchodzić w bezpodstawną polemikę, czytam. Wywiad z Brianem Pattenem, pochodzi z lat 75-80 i tak sobie myślę, że niewiele się zmieniło na poletku poetyckim. Chociaż wiersze Pattena są omawiane na lekcjach angielskiego, a liryki Daviego i Hamiltona niekoniecznie. Czas weryfikuje wszystkich i wcale ten czas nie jest aż tak bardzo odległy...
"- Ktoś mnie ostatnio przekonywał, że wszystkie te ataki brały się jakoby stąd, że o was było głośno, że to wy byliście lepiej znani i bardziej popularni od waszych przeciwników.
- I słusznie. To najprostsza odpowiedź, i rzeczywiście do tego się to sprowadza. Nasi główni oponenci, jak Donald Davie, jak Hamilton, uważali, że to, co robimy, nie jest poezją, ale tylko poezję udaje, i że w związku z tym jest do niczego. To wszystko jest nieważne.
- Dowiedziałeś się od nich czegoś istotnego?
- Nie. Bo widzisz, zdaję sobie sprawę z tego, że piszę i pracuję z dnia na dzień. To, co piszę, bierze się z mojego własnego doświadczenia i będę pisał dopóty, dopóki będę czuł, że to doświadczenie ma sens. To znaczy, dopóki będzie ono miało sens dla mnie. Po tym wszystkim, co powiedziałem, może to zabrzmi głupio, ale ja wcale nie próbuję zmieniać poezji, nie przyświeca mi taki z góry założony cel. Po prostu piszę i nie ma nic, czego można by się dowiedzieć od krytyków, uczyć się można tylko od innych poetów, których się zna i podziwia. Ostatnio uczyłem się na przykład od Roberta Forsta, lubię jego rzeczowość i spokój.
Krytycy angielscy są szaleni. Nawet bezpośrednio po śmierci Berrymana rozszarpywali jego ostatnie książki. Tak wyglądała recenzja Iana Hamiltona z ostatniej książki Berrymana - nawet po śmierci mu nie popuścił. Uważam, że tacy krytycy są mali i szkoda zachodu, żeby im odpowiadać... "
Piotr Sommer - Zapisy rozmów, wywiady z poetami brytyjskimi
Też się umówię ze znanym poetą w Irlandii i będę się od niego uczyła, a co!
Też się umówię ze znanym poetą w Irlandii i będę się od niego uczyła, a co!
A pewnie:)
OdpowiedzUsuńa on od Ciebie :)
OdpowiedzUsuńMałgoś, daj spokój, po cholerę masz się tłumaczyć z tego, że jesteś po prostu w pewnych rzeczach cholernie dobra. Masz prawo być z tego dumna. Tak więc jeśli ktoś ma z tym problem, to ... ma problem :)
OdpowiedzUsuńJeszcze się taka osoba nie znalazła nigdzie, która dogodziłaby wszystkim.
nawet nie zamierzam dogadzać Małgoniu, tak dla pokrzepienia zapisałam :)
Usuńi dobrze:))
UsuńA ja teraz czytam Houllebeceque'a, który napisał książkę, w której jest jednym z bohaterów (Mapa i terytorium). Całkiem ironicznie o sobie pisze - to jest dopiero dystans! Podziwiam i mam nadzieję, że będę choć w części tak potrafić (i nie chodzi mi o pisanie, tylko o siebie jako człowieka. :-)
OdpowiedzUsuńKażdy pisze tak jak potrafi.
OdpowiedzUsuń... jak lubi i jak mu się podoba.
UsuńNie znam się, ale w moim odczuciu poezji się nie uczy :) umów się lepiej z przyjaciółką na kawę...
OdpowiedzUsuńP.S. Oczywiście, że nie rozmawianie i nie słuchanie rodzi problemy. Nieporozumienia czyhają na każdym rogu... teoretycznie tak łatwo ich uniknąć, prawda? :)
Jasne...czerp jak najwięcej.Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńA dlaczego nie? umów sie w Irlandii piekne z pozytecznym połączysz! a co!
OdpowiedzUsuńj
czyli mówisz o hejterach ;) ciesz się, że nie jesteś blogerką modową - tak to się dopiero rzeź zdarza ;)
OdpowiedzUsuńNo i przecież jak się zaczyna mieć przeciwników, krytykantów, to znaczy, że ten no SUKCES! ;)
Taka między innymi jest cena sukcesu. Jeśli warczą i szczekają, znaczy się zazdroszczą, ot co:)
OdpowiedzUsuń