poniedziałek, 17 września 2012

Jak na kobietę przystało - zmiana nastroju nr 1




Powinnam to i tam to, dużo powinnam. I co z tego? Satysfakcja, euforia jest zdradliwa. Skoncentrowanie na sobie jeszcze bardziej wytrąca mnie z tego miejsca. Oni są, myślę tylko, że kogo to obchodzi, skoro są tylko dla siebie. Żyjemy w czasach wojen, które dotykają nas podwyżkami, obmacywaniem piersi na lotnisku. Za każdym razem zbyt mocno. Komu niby miałabym się poskarżyć? Kogo obchodzi, że laska na lotnisku przekracza swoje uprawnienia?! Chcę polecieć, mam siedzieć cicho. Kupując bilet na kolejny lot, omijam lotnisko z brutalną obsługą straży granicznej. Jak widać jesteśmy molestowani, tak ma być. Spróbuj złożyć skargę, już nie polecisz, najwyżej na pysk. Ludzie są dla siebie niemili. A we mnie jest huragan, jest manieryczna siła wyssana w dzieciństwie. Jednak te wszystkie cnoty wtłoczone w głowę, dyscyplina wewnętrzna, umiarkowana empatia, powoduje, że czytam sonety Szekspira, zamiast iść na boks. Tylko w jakim stopniu siła fizyczna obroni mnie przed tymi, którzy zdecydowanie szkodzą innym z racji wykonywanego zawodu? Oni fundują sobie wewnętrzny rozkład, ja nadal robię to, co lubię, czego się podjęłam. Może to wszystko jest zbyt hermetyczne, ale dzisiaj mam potrzebę pogadania na zewnątrz. Nie ufam za sprawą jednych, ufam za sprawą innych. Trudno tak wszystko wyważyć, żeby nie skaleczyć się ponownie. Nie lubię plastrów, mimo że nożem posługuję się świetnie, zapominam, że inni lubią mnie ciąć, najlepiej na oślep. Strzelam z łuku, z kuszy - wybitnie, celnie, dla zabawy. W obronie własnej jednak nie potrafię zadawać razów. Dlaczego mam gubić rytm? Nie wytrącam się już z równowagi. Nie interesują mnie kłamstwa, które uderzają mnie jeden po drugim, udawana sympatia, mój język porusza się sprawnie, ćwiczę, ćwiczę już nie dla zabicia czasu.

23 komentarze:

  1. nawet wyważenie niesie ryzyko pocięcia. siebie samej przez samą siebie. czy tego da się uniknąć, Gosiu, żyjąc?

    komfort lubienia tego, co naprawdę w nas i zajmowanie się tym - nieocenione szczęście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko można, jednak bycie uważną w jakimś stopniu pozwala uniknąć wielu cięć...


      Usuń
  2. Wszelkie granice są w dzisiejszym świecie przekraczane. Te osobiste też...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kobieta zmienną jest... A kłamstwa po prostu ranią. Bywa że bezpowrotnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. to jest magiczne,dotkliwe... za kazdym razem gdy tutaj zaglądam znajduje coś dla siebie, ale to nawet juz nie o to chodzi. Ty po prostu piszesz w taki sposob, ze czlwoiek chcac nie chcac ma zmielone wnetrznosci, a zarazem jasniejsze umysł i serce, a to sprawia, ze mozna dostrzec wiele spraw w zupelnie innym swietle...czesto przez "zwykle" nazwanie ich. Jak dobrze, ze jestes Gosiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisanie odziera z wielu warstw, a nie lubię kiedy się zbiera zbyt wiele, bo wtedy sama nie wiem o co chodzi... Dziękuję Kasiu :)

      Usuń
  5. A ja za wszelką cenę się nie daję tej brutalności zarówno cielesnej jak i słownej, z którą na co dzień się spotykamy. Fakt, czasem się na podwładnych wydrę, ale to już naprawdę szczyt, gdy przekroczą wszelkie granice lenistwa.
    Ostatnio nawet stałam się przykładem, że można jeszcze ludzi zadziwić. Wybrałam się na zakupy i pomimo tego, że byłam totalnie zmęczona i niewyspana, to humor jakiś taki dobry, słońce w duszy mi świeciło. A to pomogłam pani wnieść ciężkie torby do autobusu, a to poratowałam staruszkę, której sprzed nosa zabrano ostatni wózek (oddałam swój, a sama poszłam z malusim koszyczkiem), a to oczy przetarłam zapłakanemu dziecku, bo lizak spadł na piasek i był już nie do zjedzenia. Na zaczepkę pijanego nastolatka odpowiedziałam jakimś tajemniczym uśmiechem, który sprawił, że młody spłonął rumieńcem na całej twarzy i się po prostu zamknął.
    Ludzie patrzyli na mnie jak na kosmitę.
    A mi się dusza śmiała.
    Bo jeszcze nie wszystko na tym świecie stracone.

    OdpowiedzUsuń
  6. W naszych czasach przydaje się umiejętność krycia emocji, betonowa twarz. Jak mi się czasami to uda to widzę zawód na twarzach 'szpilowników'. Ale przeważnie spontanicznie wybucham, zgodnie z oczekiwaniami.

    Buntowniczko Pięknoto pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, tutaj ludzie są dla siebie mili, na lotnisku, w urzędzie - nie spotkałam się z najmniejszym przejawem chamstwa, czy nadużyć. Na lotnisku wręcz obsługa się rozpływa abyś ściągając siebie biżuterię, paski nie czuła się źle. Nikt tu ani razu nie wpadł na pomysł aby obmacywać moje piersi, a w Polsce? Laska tak mnie przygniotła, że dwa tygodnie nie mogłam się dotknąć z bólu - to jest chore, niezrozumiałe i ciągle brutalne. Kiedy kolejnym razem byłam na tym samym lotnisku, zmieniłam stanowisko jak zobaczyłam tego babona, wiem, że jest dużo skarg na ten zespół ludzi, ale i tak wszyscy mają to w poważaniu. Generalnie człowiek w Polsce jest uważany jak jednostka zbędna.

      Usuń
  7. Mnie też nie interesują kłamstwa. Szkoda na nie czasu. Kłamiący niech zostaną z nimi. Ja wysiadam.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja jestem na siebie wściekła za to,że nie reaguje,kiedy mnie ranią,wykorzystują i nieszanują!Zastanawiam się kiedy w końcu znajde w sobie ten egoizm,który pozwoli mi się bronić,ba,nawet atakować,gdy przyjdzie potrzeba..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, na lotnisku nie możesz zareagować, bo nie polecisz, straż graniczna czuje władzę i jej nadużywa. Gdybym zwróciła jej uwagę miałabym lot z głowy, tak się właśnie Ci ludzie zachowują. Nadużywają stanowisk do wyżywania się. Może jestem niesprawiedliwa, dla pozostałej ekipy, którzy pracują z tą panią, bo kiedy jęknęłam z bólu, strażnik zabił spojrzeniem babona, a z drugiej strony miałam wrażenie, że oni prowadzą jakąś grę, dziwni ludzie i niezrozumiałe obyczaje.

      Usuń
  9. Gosiu, niechęć do oddawania razów to takie niekobiece, że tak się wyrażę. Może nie od razu, ale po czasie i z namysłem... zemsta po latach jest ponoć wyborna, jest jak wino:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się Krzysiu to zmienić... przemyślę, co mogę uczynić i czym oddać :P

      Usuń
  10. A ja pracuję nad wycofaniem z mojego słownika słowa "powinnam" :) wolę chcieć... lub nie chcieć ;p


    P.S. Po pierwsze... Małgosiu... bardzo Ci dziękuję za urodzinowy prezent w formie pisanej :) jestem wzruszona! Czy miałabyś coś przeciw jeśli ewentualnie bym go gdzieś "opublikowała"? Oczywiście wspomnę, że sama go nie napisałam ;p

    Ciasto z cocacolą??? Tym ciemnym gazowanym napojem??? Tym słodkim lepem na muchy? Z tym odrdzewiaczem???? Jakim cudem??? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety na lotnisku jesteśmy wydani niby bydło na rzeź, a człowiek jest tak zaskoczony, że nawet trudno mu się przed tym przekraczaniem uprawnień w jakikolwiek sposób obronić.
    Pamiętam kiedyś pewna kobieta w sklepie z bielizną wlazła mi do kabiny, niby to sprawdzić, jak przymierzany biustonosz leży i też się rzuciła obmacywać. Stałam tam jak w stuporze, nie umiejąc palnąć jej w twarz, żeby zabrała swoje obce łapska.
    Wreszcie wymknęłam się nic nie mówiąc...
    Więcej oczywiście do tego sklepu nie poszłam.
    A na lotnisku jest znacznie gorzej, bo jak nie jesteś grzeczna to nie polecisz.
    Obrzydliwe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano właśnie, ale obiecałam sobie, że coś zrobię, i zrobię :)

      Usuń
  12. ani chybi, szykuje sie kolejny notatnik z wyspy? pozdrawiam.
    JBZ

    OdpowiedzUsuń