piję bawarkę
bo lubię
tutaj odtłuszczone mleko nie kiśnie na drugi dzień,
a krowy za oknem są w kolorze moich włosów,
owce wyjątkowo nie brykają, jeżyny pachną oceanem,
mimo że jest oddalony o sto kilometrów
i wciąż nie wiem ile to jardów, jeżeli jard to około dziewięć dziesiątych metra
a kilometr to tysiąc metrów, czyli około cholera wie ile jardów,
rowerem tam nie dojadę w jeden dzień, ale
przemyślałam to wszystko o czym sobie napisaliśmy
i wiem, że bardzo lubię oglądać obrazy Kasi Tchórz
znalazła mnie przez wiersze
tak jak inni ludzie u mnie na blogu... więc wiem dla kogo jestem ważna, ważne to co piszę
Twój wiersz o Małgorzacie również jest dla mnie ważny... bo przecież nie tylko ja nie lubię używać zaimków zwrotnych, ale uczę się je dozować, o!
Ps.
no dobrze, do oceanu mam ok 85 km czyli ok 93 tysiące jardów
Bawarka w Irlandii??? To profanacja:-)))
OdpowiedzUsuńNo co też, to właśnie Irlandczyk nauczył mnie pić bawarkę :)
UsuńPodejrzewam, że z ta bawarką jest ja z karpiem po żydowsku, czy rybą po grecku:-)
UsuńTutaj to się nie nazywa bawarka, tylko po prostu herbata...
Usuńjak byś się zawzięła to byś dojechała :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Rafał
Do Afryki nawet, przez Francję do Maroka i jazda :)
Usuń92 tysiące jardów to brzmi strasznie daleko!
OdpowiedzUsuńLubię bawarkę, nie piłam jej od lat... Jutro na śniadanie wypiję ją, dzięki Tobie.
smacznego...
UsuńJa jakieś 10 lat temu pokonałam na rowerze w 1 dzień (a raczej pół dnia) ok. 50 km. Fakt, że na drugi dzień na widok siodełka dostawałam spazmów... Ale drogę powrotną również pokonałam. A więc w 2 dni ok. 100 km. Tylko to było 20 kg mniej. Dziś nie wiem, hm... ale myślę, że jak dbasz o kondycję, podzielisz trasę na równe odcinki z odpowiednimi postojami, to i w 1 dzień dojedziesz!
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to lubię jak tak piszesz o wszystkim po trochu! ;)
A obrazy Kasi Tchórz są nieprzeciętnie piękne. Coś pod skórą mnie tarmosi jak na nie patrzę!
50km kondycyjnie, tylko na tyle mogę sobie pozwolić,
UsuńKasi malowanie jest ucieleśnieniem moich snów :)
tu są słabo rozwinięte trasy rowerowe :P
Wielozmysłowe to Twoje pisanie Małgosiu <3
OdpowiedzUsuńciągle próbuję Lauro :*
Usuńznalazłam i wciaz odnajduje! gdyby nie ta "przypalona podkoszulka" wsiadlabym dzisiaj na rower i ruszyla szybko tak, jak lubię, chociaz do oceanu mam ho ho! ale, ale
OdpowiedzUsuń"jakbym śniąc czekała,
aż przejdziesz przez dym
przejdziesz przez dym, przejdziesz przez dym."
tak dzisiaj we mnie sobie to wciaz brzmi
Kasia
Kasiu,
Usuńwszystkie byty, delikatne wydobyte palcem,
kolistym ruchem, gdy wcierasz w szklany rant
resztki lipidów. Odstraszą młodsze koleżanki, w snach
bez końca, tylko zielone oczy, jeszcze nie wiem skąd
wieloryb na końcu kija, budzi przerażenie
a może mięśnie przygniecione nadmiarem wina, przeniosły myśl
nad zatokę. Wyciągnięte z piasku z innymi butelkami.
cieszę się, że jesteś :)
o! coś o nas, mieszkańcach blogów;)
OdpowiedzUsuńI o Tobie też :) piękna kolorowa :)
UsuńJeżyny pachnące oceanem tak pięknie oddają charakter miejsca, w którym jesteś.
OdpowiedzUsuńNajciekawsze, że ludy tubylcze nie jedzą jeżyn - nie wiedzą co to jest
UsuńJak ja nie lubię bawarki. Brrrrrrrrr... mam z nią koszmarne skojarzenia. I wcale nie chodzi o ciążę. To było dawno temu, w Londynie...;)
OdpowiedzUsuńa ja lubię, tylko mocniejsza herbata jest potrzebna, wtedy i smak jest wyrazisty :)
UsuńPięknie mi się patrzy jak się dzieje między Wami ...
OdpowiedzUsuńKiedyś przejechałam na rowerze 150 km w dwa dni, ale to byłam inna ja.
Małgorzata-Alicja przechodząca przez dym ...
Serdecznie!
Kiedyś to nawet potrafiłam stać na głowie, oj, się wyprawiało cuda...
UsuńNigdy nie umiałam przeliczać. Uśmiechnęłam się na to "cholera wie ile jardów".
OdpowiedzUsuńTy chyba jesteś w Raju, Miła, krainie mlekiem i herbatą płynącej :*
OdpowiedzUsuńObrazy Kasi idealnie Tu pasują, tak.