Z Maliny - Rafał Babczyński |
Poparzyłam się dziobiąc gołąbeczki z kapusty pekińskiej, też mi pomysł strzelił do głowy. Ale wyglądają apetycznie, więc jakoś zniosę pieczenie palca wskazującego. Poza tym mam osiem egzemplarzy Maliny do sprzedania, gdyby ktoś reflektował, proszę pisać do mnie na maila margarithes@gmail.com
Środa - Dé Céadaoin
Czytam do poduszki tę samą stronę.
Wieczór jest czymś w rodzaju nut: kołysze.
Jakbym mogła sobie nie życzyć scen,
które wymazują się nad ranem.
Jest coś więcej niż w zakamarkach rozbudzona
kiść kwaśnych winogron, spływa smakiem
kościelnego wina, skostniałe sakramenty
przyswajam przez plotki z powietrza albo gazet.
Zaciągam się chwilą. W monografii trudnej
w kontekście tłumaczeń. Kiedyś moja ciotka
organizowała spotkania po dziewiętnastej.
Nie biały kruk wydziobywał powierzchnię
z emocji, a okruchami zajadały się raczkujące dzieci,
także utalentowanych poetów. Dzisiaj mówię głośno:
masz mój stosunek i odejdź, skutecznie, na zawsze.
Wyrżnięta krawędź w obranym kierunku
na której farba złuszczyła się po trzeciej korekcie,
nie przypominała o trzęsieniu ziemi, fałdach
z odlanej wody ciągną się ugry pod dach,
duże okno z miękkiego drewna. W przejściu
śpiewałyśmy odczytując interwały jak napisy,
których w dzieciństwie nie rozumiałam.
Już napisałam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Jak Ci TAM?
Fajnie, słońce świeci, osy atakują... syn przycina trawę, sąsiedzi się uśmiechają i miło witają jakbym była tu od zawsze, owce beczą, ptaki się przyglądają...
UsuńPodoba bardzo, ale tym razem chyba będę miała kilka marudliwych słów ;)
OdpowiedzUsuńJednak nie tutaj i nie teraz, tym bardziej, że to wiersz do (po)wracania :) Wiele w nim szczegółów i obrazów, szkoda byłoby przeoczyć cokolwiek.
Pozdrowienia
Czekam cierpliwie :)
UsuńJedno stwierdzenie mną wstrząsnęło z uwagi na osobiste doświadczenia.
OdpowiedzUsuńZbyt osobiste, żeby się nimi podzielić tak, jak Ty to potrafisz.
Czasami długo się zastanawiam, na ile mogę sobie pozwolić w tym wyrażaniu...
UsuńPrzeczytałam już 10 razy. Coraz więcej widzę, ale jeszcze na mądrzejszy komentarz nie wsiąkłam:)
OdpowiedzUsuń:* dziękuję każdy jest dla mnie ważny
UsuńMuszę przyznać że gołąbki bardzo lubię, a całkiem niedawno w gościach jadłem po raz pierwszy takie....
OdpowiedzUsuńNo ale to nie blog kulinarny:)
Pierwszy raz robiłam z pekińskiej kapusty, wolę jednak włoską, lub białą. Zdecydowanie nie kulinarny!
Usuń