Lee Price |
W końcu spadł deszcz. No może nie deszcz, taki przelotny z jednej chmurki, ale już się błękici niebo i słońce robi to, co robi, czyli pali. Reteskowe ciasto, dla odmiany z ananasem, bardzo wszystkim smakuje. Jak zwykle szukanie kluczy zajmuje mnie dłużej niż powinno. Odkładanie rzeczy na swoje miejsce - po prostu nie pamiętam. Mam wrażenie, że nigdy się tego nie nauczę. Nawet jak odkładam, to sprawdzam kilka razy, czy rzeczywiście tam są. To samo uczucie towarzyszy mi, kiedy wychodzę z domu i zastanawiam się, czy wyłączyłam żelazko. I kiedy wiem, że ta myśl mnie oplecie szczelnie i będzie dusić, wracam. Klucz, nie w tej kieszonce, panika, jest, drzwi, schody, spojrzenie, schody, drzwi, klucz, raz, dwa, mała wewnętrzna kieszonka. Maszeruję, opadła tona kamieni. W szerzeniu genialności są jeszcze luźne pieniądze. Zawsze wydaje mi się, że mam ich więcej niż okazuje się w rzeczywistości. Kiedyś znalazłam dwadzieścia euro, wyciągając kolejną dwudziestkę, mówiłam do siebie: łatwo przyszło, łatwo poszło. Więc mili, żyje się raz! A niech się pali, grzmi, jarzy. Dzisiaj wegetariańskie jedzenie mojego syna, ziemniaki i mizeria ze śmietaną. Ciecierzycy do pierogów jeszcze nie znalazłam, masła sezamowego również. Ale to przecież nie jest blog kulinarny, ale pasta z ciecierzycy jest pyszna.
Fakt, żyje się raz, ale (podobno) jeżeli żyje się właściwie, to wystarczy!
OdpowiedzUsuńWięcej nie oczekuję :)
UsuńI ja wygrzebuję zawsze z dna torby zaskorniaki, które zsumowane potrafią bardzo mnie ucieszyć. Żyjmy!
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie. Kiedy słyszę w mieście jadącą straż pożarną wracam myślami, czy kuchenka wyłączona czy żelazko ;) A wybieganie na ostatnią chwilę powoduję niezły bajzel za moimi plecami. Pozdrawiam mocniuchno :)
OdpowiedzUsuńP.S. Odnalazłaś się już w nowym miejscu?
Tak, odnalazłam
Usuńo właśnie straż pożarna też wyzwala we mnie podobną reakcję
Zawsze długo trawię Twoje teksty, bo nigdy nie wiem co napisać, żeby było mądrze. ;) Piszę to, co mi ślina na język przyniesie. Więc: nie Ty jedna masz tą fobię, że czegoś nie zrobiłaś, ze o czymś zapomniałaś. ;)) Tak sobie przemyślałam i po naszej rozmowie doszłam do wniosku, że tylko ludzie zaabsorbowani duszą tak cierpieć muszą. ;))
OdpowiedzUsuńA nigdy nie jadłam masła sezamowego, ale sezamki lubię! ;))
To masło sezamowe nazywa się Tahina i też by Ci smakowało :) uwielbiam Cię :*
UsuńNauczyłam się większość rzeczy odkładać na miejsce, jeśli tego nie dopilnuję czasem nie mogę zasnąć, a jak już gdzieś zgubię, to przepadło, nie mam szans znaleźć, chyba że przypadkiem :)
OdpowiedzUsuńDawno nie jadłam pasty z ciecierzycy.
pozdrowienia!
Nigdy nie wiem do końca gdzie coś położyłam. Nigdy nie wiem do końca co znajdę...;)
OdpowiedzUsuńZnajdowanie jest piękne :P
Usuńa mi się długo wydawało że dżem dlatego jest nisko-słodzony, bo cukier wsypali do słoika na dół a na to dopiero dżem. Także, żelazka i klucze i inne... i pieniądze i portfele... trzeba to wszystko właśnie ciecierzycą opatrzyć i będzie. Jakoś (dobrze). :D
OdpowiedzUsuńZ dżemem, to dobre :* Jakoś na pewno :) ważne, że nie ulegam już tej wewnętrznej panice
UsuńUPS, przeczytałam i wróciłam do początku. Tyle informacji - sztuka!
OdpowiedzUsuńTroszkę zazdroszczę ludziom poukładania, ja wiecznie wszystkiego szukam, z czasem znajduję także bardzo nie narzekam:-)
Gorzej znoszę zawirowanie w mojej szafie, nic nad nią nie panuję!
Wiesz, mnie to nic nie przeszkadza, ale moim bliskim niekoniecznie to się podoba... to moje roztargnienie
UsuńMoja córa tak ma. Za każdym razem kiedy gdzieś wychodzimy ona wraca się sprawdzić czy zamknęła drzwi, albo czy wyłączyła z kontaktu prostownicę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Pocieszające, że nie jestem odosobniona :*
UsuńRany, jaka Ty jesteś pięknota, Mag ! Piszesz cudnie, nie odkładasz, zapominasz, nie jesteś pewna, zasypiasz z ksiażką, szukasz, nie wiesz ile masz maniany i pieczesz pyszne ciasto!
OdpowiedzUsuńbuziak:*
Wzajemnie shelovzju
Usuńskromnisiu słodka :*
Z tymi pieniędzmi to tak bywa.... :) choć zdarza mi się założyć, że mam mniej niż się potem okazuje... ale mi jest wtedy miło :) Smacznego obiadu i powodzenia ze składnikami...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą... co z tego, że to nie blog kulinarny... może ktoś by chętnie poczytał jak gotują artyści, poetki? ;D
P.S. Jakto irlandzkie całusy???? :) Opuściłaś nasz kraj??? Ominęło mnie aż tyle podczas urlopu? :)
ano ominęło, mieszkam od sierpnia w Irlandii :)
Usuńmoże jak się przygotuję merytorycznie, to coś pokażę :)