jakby jego rolą było tło obszernej dokumentacji.
Nad Odrą, której prawie nie widać, siedzą wędkarze
z termosami kawy z rumem i wypchanymi kanapkami
- tworzą na wodzie ławice z papierosów.
Zakurzone plecaki - dygresja na temat popiołu.
W pobliżu mostu ktoś wyrzucił wiosło, wrócił
tramwajem, a kiedy żona zapytała, skąd w spodniach
tyle dziur, wylazły potwory wyłowione z dna języka.
O tej porze młodzi wyjeżdżają na weekend,
a niepotrzebne przedmioty dopinają do śmietników,
wtedy nikt nie chce przejść obok. Tego od puszek
nie było już trzy dni, więc kolejne wrzucam do worka.
Z okna na czwartym piętrze dostrzegam jeszcze coś
i idę, chociaż zabieg na kolanie utrudnia chodzenie
- w zwyczajny wieczór szukam i już wiem, że nie zdążę
przed światłami - zmieniają się jak w kalejdoskopie.
zostałem delikatnie nastrojony.
OdpowiedzUsuń:) nastrojenie w lecie wymóg konieczny
UsuńU mnie wszystko zakurzone: a plecaki i walizki przede wszystkim :) Jeszcze trochę ...
OdpowiedzUsuńpozdrowienia! :)
Ciekawe gdzie wyruszysz :)
UsuńPrzenosi...w czasie i wspomnieniach..
OdpowiedzUsuńRozumiem, że nad Odrę...
UsuńTak sobie pomyślałam, że chętnie posiedziałabym nad rzeką z tymi wędkarzami. Rzeka zawsze jakoś tak dziwnie nastraja, przyjemnie zazwyczaj, jeśli płynie spokojnym nurtem.
OdpowiedzUsuńTym razem nie czuję potrzeby marudzenia, a do tego, do którego czułam potrzebę, jeszcze wrócę, jak się nastroję odpowiednio ;)
Pozdrowienia
Tak, rzeka wprowadza w fajny stan... rozumiem tych panów, którzy przesiadują tam godzinami, bo przecież ryby z takiej Odry szczecińskiej to raczej do jedzenia się nie nadają. Dostrajaj się, dostrajaj :)
UsuńOstatnio takich właśnie dwóch wędkarzy fotografowałam, tylko rzeka inaczej się nazywa - Warta:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Zatem czekam na zdjęcia
UsuńNiecodzienne okruchy codzienności...
OdpowiedzUsuńChyba tak się właśnie mówi
UsuńWpadlam tak na chwilke zeby sie wyciszysz i nacieszyc dusze cudnymi slowami...Serdecznosci
OdpowiedzUsuńMiło Cię widzieć Kasiu :*
UsuńMoi wędkarze od zawsze siedzieli nad Wisłą. Ludzie układali się piętrowo - najniżej wędkarze, wyżej chodzący i rowerzyści, na najwyższym poziomie , staruszkowie grający w szachy i jakieś tajemne gry karciane. Przypomniały mi się klimaty pod mostami i w przejściach podziemnych nad rzeką. Miasto mocno siedzi we mnie. Poruszyłaś mi coś tymi obrazami.
OdpowiedzUsuńNa jakie światło chciałaś zdążyć? Ja lubię pomarańczowe.
Grafika, jak podwojony Morka, z Kolskiego ...
Pozdrawiam serdecznie!