wtorek, 15 maja 2012

Wahadło




Słyszę dreptanie, gdy deszcz się kończy,
zamglone łąki puchną, z wyjątkiem stworzeń ze szczelin.
Żyją nocą, bo wtedy łatwiej uciec nie zwęglając ciała.
Lubię otwarte usta i włosy umiarkowanie przycięte
błyszczą się - na szyi fasetowane onyksy.

Łączą nas programy rozrywkowe i zakłady przeliczane
na sto procent. Leżysz bez ruchu pomiędzy porcelaną babci
a kubkami, z których należy wypić herbatę zanim wystygnie.
Klęczę z bezradności, a kiedy kolana zaczynają krwawić
wypadam wprost na ulicę. I nie potrafię opisać złości.

Owinięte stopy nie pozostawiają śladów, pęknięcia
pierzchną na wietrze. Nie kurczą się, kiedy po proszę
o ciszę, jeszcze nie wiem czy wejść do środka.



12 komentarzy:

  1. Matko jedyna...chron mnie mnie "złączką" z kimkowliek prez polskie programy rozrywkowe...To będzie oznaczać bardzo smutny koniec.Wszystkiego.
    Aktualne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak mi się nasunęło, że bezradność, złość szczególnie potrafią opanować mój stan ducha w walce z chorobą. Kiedy to nadzieja upada i wściekam się nie do opisania i ta ulica, która przyjmie każdą łzę i krzyk.
    Tam się najlepiej "wypada".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudne emocje, jeszcze trudniej panować nad sobą!

      Usuń
  3. Noc.
    Wyjrzałem ze szczeliny.
    Przeczytałem.
    Na sto procent wiem, że moje ciało nie ulegnie zwęgleniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy wejść? Nie waha się tylko ten co nie myśli:)

    OdpowiedzUsuń
  5. krwawiące kolana puchną
    jak zamglona łąka
    ostatnią kroplą deszczu
    rozcieńczysz ból i krew...

    OdpowiedzUsuń
  6. Trudno opisać złość, bo ma wiele twarzy. Też nie lubię zimnej ...herbaty:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można ją rozrywać i dalej się rozwarstwia i tak dzień po dniu

      Usuń