bałagan jest potrzebny
jak niebieskie latawce między cieniami
które odnajdują mydlane bańki
zanim dotrą do brzegu
znikną rozmazane na twarzy
dzieci mogą długo wytrwać w błocie
choć trzeba je kiedyś zebrać
Eufemia na moich oczach nadmuchała żabę
nic się nie stało ale przyspieszyłyśmy w biegu
innym razem wyjadała korniki
śliskie od płaczu kurczyły się w palcach
pragnęłam ją przytulić wtedy zauważyłam
tylko połamane listwy
sznurek splątany z butami do wspinaczki
* Obraz Pamela Wilson
Mam nadzieje że z żaby zeszło............:)
OdpowiedzUsuńbuziaki:)
Rafał
Zawsze schodzi :)
Usuńa co na to Malina.....ciekaw jestem...:)
OdpowiedzUsuńR
Myślę, że wzrusza ramionami, no co można na odległość, no co?!
Usuńtaki rozmazany i ciepły
OdpowiedzUsuńwiersz
umorusany!
UsuńNie wiem dlaczego, ale jakoś tak mi się skojarzyło z Eugenią - znaczy Gienią, małą bohaterką "Jasminum" J.J.Kolskiego. Takie rezolutne,niewinne i uroczo szczere dziewczę, ta Gienia. Sama nie wiem, czemu czytając wiersz miałam ją przed oczami. Hm...
OdpowiedzUsuńPamiętam ją, świetna dziewczynka! Eufemia to taka Gienia!
UsuńKurczę, niesamowite!
OdpowiedzUsuńJest tak:
bałagan mamy jak nie wiem co (pisałam o nim i pokazałam w poprzednim poście), a właściwie to siostry i był on nam potrzebny,
w błocie mogą wytrwać długo. Dzisiaj młodsza zapadła się po kolana, ubłociła, wybrudziła i jakoś nie ciągnęło ją do wyjścia z tej glajdy :-)
Ty chyba coś wiesz więcej o błocie i dzieciach ? :-)))0
Moje dzieci już wyrosły z ubłoconych kolan, chociaż młodej się jeszcze zdarza, mimo, że niedawno skończyła dwadzieścia jeden lat... nadmuchać żabę!
UsuńLubię bałagan:) Nazywam go porządkiem inaczej.
OdpowiedzUsuńLubię też Twoją poezję:) Jeszcze jej nie nazywam:) Uczę się jej...
Pozdrawiam Margo:)
Dziękuję, to miłe, tym bardziej, że ja ciągle się uczę!
UsuńZ tą żabą to dla mnie hardcore, nigdy na to nie pozwalałam. Szkoda niepotrzebnych cierpień zwierzaków.
OdpowiedzUsuńCo do bałaganu - gdzie dzieci, tam jest. :) Taki dogmat!
pozdrowienia! :))
A kto pozwalał, chyba nikt z nas tu obecnych :)
UsuńŁadny obrazek z żabiej perspektywy. Z Eufemią lubiliśmy chodzić w zarośla, kiedy mieliśmy po dwa latka. Bawiliśmy się w doktora. Oczywiście Eufemia była pacjentką.
OdpowiedzUsuńDwa latka, to nic groźnego. Chociaż mam uśmiech od ucha do ucha :)
OdpowiedzUsuńŻaby mają przekichane...
OdpowiedzUsuń