chimerycznym muzeum
zmiennych kształtów,
stosem potłuczonych luster."
/Jorge Luis Borges/
marionetki poruszane za pomocą nitek
przyczepionych do kończyn i głowy
pamiętam w dwa tysiące trzecim roku
odcisk kroków na piasku
rozmywał się szybciej niż kieszonkowe
dzieliłam jedzenie
odprowadzaliśmy się w miejsca
gdzie nie kontrolują podróżnych
w małych miasteczkach zakwitały
pod ścianą bagaże do południa
psy nucące na jedną melodię
siedem dźwięków
przy zaciśniętych powiekach
piękny, aż ściska w środku. ja jestem cała pamięcią, za bardzo, przeszkadza to w teraźniejszości.
OdpowiedzUsuńo ile byłoby łatwiej gdyby był taki wymazywacz częściowy
UsuńPiękne...dużo słońca i ciepła w Twoich wspomnieniach.....moje są szaro-bure i zimne
OdpowiedzUsuńKażdy swoje szarości widzi inaczej...
UsuńPrzychodzę tutaj już po raz trzeci i czytam, bo "okrutnie" ten wiersz mi się podoba:)i "zaciskam powieki", by łzy nie rozmyły śladów na piasku:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Małgosiu:)
:) dziękuję, nie rozmazujemy się :)
UsuńFantastic!
OdpowiedzUsuń:*
Usuńrównież polubiony
OdpowiedzUsuńmy również ciebie :)
Usuń...odcisk kroków na piasku
OdpowiedzUsuńrozmywał się szybciej niż kieszonkowe" - podoba mi się ta figura stylistyczna. Pozdrawiam
Mam nadzieję, ze to coś więcej niż tylko figura
UsuńNiesamowicie dobry!
OdpowiedzUsuńNooo, żyje sobie już własnym życiem
UsuńTrzeci? drugi mi umknął. Koniecznie muszę nadrobić bo niesamowity...:)
OdpowiedzUsuńJak widzę już zdrowa i szalejesz :* dziękuję
Usuń:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
UsuńNie, to ja dziękuję:) Chociaż wiesz Margarithes, że nie umiem pisać o poezji, a zwykłe SUPER wydaje mi się nie na miejscu:)
Usuńwiem wiem :*
Usuń