Słońce świeci, więc nie śmieję się
już sceptycznie, jak wczoraj. Kształtuję mój szelest tak, żeby emocje
rozkładały się równomiernie i żebyś czytając mógł oprzeć się o ścianę i nie
odczuwać zimna. Z drugiej strony dłuższe skupianie się na zimnie powoduje, że
tracę rytm, a ty zamiast za mną podążać, zwijasz się w kłębek i zasypiasz.
Wyobrażenie twojego podbródka we śnie rozprasza mnie. Biorę serwetkę do ręki i
szkicuję na niej z pamięci. Dokładnie obrysowuję kształt i nadaję formę. Układam
na poduszce obok i tobie jest nawet do śmiechu. Nie krępujemy się siebie po obu
stronach. Nie wiem, czy to ręka, czy noga mocuje się ze mną, kiedy
zamykam oczy, więc dosięgam cię kolejny raz i kolejny. Na drewnianej komódce
stoi kubek po kawie z odciskiem ust. Jest tak wyraźny, że moglibyśmy wymienić
się smakiem mojej inki z mlekiem. Opowiadałeś o tym, jak popłyniemy do
Brazylii, a tutaj jest wciąż zima. Co zrobić, nie wolno ci się martwić. Wiesz,
mam wątpliwości, czy zadrapania na drewnie da się naprawić. Stół przykrywam
grubym obrusem w kolorze gorzkiej czekolady. Odwróciłam się w stronę pustego
pokoju, po którym niosły się tylko fragmenty rozmów, echo... Póki potrafię
siadać sama do obiadu i nie szarpać się o cztery rodzaje chleba do białego barszczu,
dopóty ciągle jestem sobą, nawet wtedy, gdy odłamuję kawałek dla ciebie. Gdzie
się tak spieszysz, jest mi głupio biegać wokół stołu i tak nie pobiję rekordu. Podróżując mam szansę okrążyć świat, spłoszyć kilka ptaków, odkryć nowe
smaki i powiem ci, że jeżeli połączymy siły staniemy się jednobarwną postacią,
w kolorze pomarańczowym. Dla ciebie pewnie będzie różowa, ale już dawno
ustaliliśmy, że nie rozróżniasz kolorów...
piękne!
OdpowiedzUsuńKochana dziekuję za obudzenie - bo juz mnie (na tym moim podlasiu) śnieg zasypał niemal całą. U Ciebie jak zwykle cudnie, świeżo i dużżżo:), buziak!
OdpowiedzUsuńCzy on Ci odpowiada? Czy wie, że do niego mówisz?
OdpowiedzUsuńTwoje słowa = moje mruczenie...
OdpowiedzUsuńByazi - nabieram wątpliwości. Dziękuję
OdpowiedzUsuńKoronkowe sny - już do Ciebie biegnę...
OdpowiedzUsuńUrbi - wie, czyta :)
OdpowiedzUsuńNivejko - :)
OdpowiedzUsuńLeila - fajnie Ci :)
OdpowiedzUsuńEee, no to zazdrość mnie na to bierze. Bądźcie zdrowi zatem i szczęśliwi. Ukłony i dla Niego z mojej strony.
OdpowiedzUsuńPięknie patrzysz na codzienność :)
OdpowiedzUsuńświetny tekst!!!!!!!!!!!!!!! ŚWIETNY!!!!Buziak!!
OdpowiedzUsuńBędę usilnie i bez przerwy namawiała Cię do popełnienia powieści! Tak piszesz jak ja czuję!
OdpowiedzUsuńpo okropnie ciężkich dwóch dniach przyjemnie jest poczytać Ciebie
OdpowiedzUsuńuwielbiam brązy i smak inki z mlekiem
:*
ps
wczoraj w wawie, zostawiłam M,
dziś mieli operować, cały dzień stresu... późnym popołudniem decyzja - przełożyli na jutro
i czekam..
Świetny ten tekst! Ja chcę więcej:) Podoba mi się Twój styl pisania.
OdpowiedzUsuńWiesz... kiedyś brałam udział w różnych takich konkursach recytatorskich (hehe) ale miałam też przygotowany monodram "Lalki moje ciche siostry" Gdybym miała teraz wybrać jakiś tekst, poprosiłabym Ciebie, żebyś dla mnie napisała:) O!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Powiem tak...czytając "Ciebie" czuję się taka głupia....
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko!
Serio,serio!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię czytać!
Urbi - odkłaniam się :)
OdpowiedzUsuńVirginia - nie czytam ostatnio gazet, to dlatego :)
OdpowiedzUsuńPchełko - ściska :)
OdpowiedzUsuńKameleon - a czytałaś Malinę - Ingeborg Bachmann? Jeżeli nie - polecam, poczujesz coś bardziej konkretnego po tej lekturze :)
OdpowiedzUsuńBeata - posyłam ciepłe myśli i wracaj, wciąż nie przestaję patrzeć!
OdpowiedzUsuńKarolka - miło mi :) przeczytałam kilka razy :)
OdpowiedzUsuńRodorek - pięknoto o wielu talentach! Dziękuję za komplement!
OdpowiedzUsuńElaine - dziękuję, może zasnę :)
OdpowiedzUsuńTwoja proza (?) bywa hipnotyczna...
OdpowiedzUsuń