Myję ulubiony kubek w papugi, który dostałam na urodziny. Przypomina mi Park Guell. Ile mam dzisiaj lat? Tak, załóżmy, że to istotna informacja. Jednak na te kilka godzin zamykam drzwi i wychodzę z domu. Mierzę wzrokiem ludzi na przystanku tramwajowym. Kiedy tramwaj rusza, dwie kobiety nadal się przepychają między sobą. Tabliczka wyraźnie wskazuje wolne miejsce dla matki z dzieckiem. I co z tego. Panią na obcasach bolą nogi. Kobieta przez chwilę patrzy przez okno. Na kolejnym przystanku wyskakuje. Była szybka, nie zdążyłam jej się przyjrzeć, nie wiem ile ma lat. Wychodząc, ktoś dotknął mojej piersi. Dziwnie się czułam. Zaczęłam tęsknić i w ogóle to nie lubię takich dni, a przeciskanie bywa obrzydliwe. Moja córka pachnie wyjątkowo. Kiedy mnie przytula, czuję ciężar. Mój ciężar. Jest ode mnie wyższa. Podobna. Rozmawiamy o uczelni. Szybko oddycha. Nadal stoimy w miejscu. Dzisiaj wszystko zrobimy inaczej. Siadamy w restauracji i zaczynamy od kawy. Później to już nie ogarniam rozmów, bo jest kilku znajomych i mam wrażenie, że każdy z nich coś brał. A może ja tak sądzę, bo wpatrując się w te rozmowy, jestem poza nimi. Atmosfera jest świetna, wszystko dobrze zrobione. Jedzenie pyszne. Wyjście do kina, na "Baby są jakieś inne" - to nieudany pomysł. Na tym filmie, oprócz mnie, nie było nic śmiesznego. Wyszliśmy po godzinie, palimy przed bankomatem i znowu się zamyślam. Tak trudno to wytłumaczyć. Nie radzę sobie z zamkiem. Co chwilę kogoś przepraszam, mam zdeptane buty. Człowiek wraca do domu. Powoli odkładam wszystkie niepotrzebne rzeczy. Myję ręce. Przebieram się w dres. Nastawiam kolejną kawę. Piję w ciszy, gładząc kciukiem Arę. Czy w Hiszpanii żyją Ary?
Bardzo życiowe :)
OdpowiedzUsuńPS świetny kubek:)
Ale ładniutka proza. A " Na tym filmie, oprócz mnie, nie było nic śmiesznego" - to mistrzostwo świata... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńw Hiszpanii żyją najpiękniejsze Ary na świecie
OdpowiedzUsuńjuż nie podpisuje się anonimowy, bo nie poznajesz ;)
W Pirenejach jest rzeka Ara, ale nie taką Arę Ci chodzi:)
OdpowiedzUsuńTaka... codzienność? Ale jak opisana!
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam:)
Dużo wszystkiego i prawie naraz - jak w życiu. Myśli spisane? :)
OdpowiedzUsuńWiesm, że ary żyją w Australii, w Hiszpanii nie wiedziałam, sorry
OdpowiedzUsuńj
Ara - generalnie - zamieszkuje Amerykę Południową, ale widziałem taką także w Londynie i w Kocborowie.
OdpowiedzUsuńbardzo ładny wpis, życiowy i na czasie, czuję się ostatnio bardzo podobnie - za często się zamyślam i zawieszam a film faktycznie kiepski
OdpowiedzUsuńbardzo ładny wpis, życiowy i na czasie, czuję się ostatnio bardzo podobnie - za często się zamyślam i zawieszam a film faktycznie kiepski
OdpowiedzUsuńElaine - kubek bardzo wygodny - polecam :)
OdpowiedzUsuńBarnabo - hehe, wiedziałam, że Ci się spodoba!
Nocny - pewnie je do Parku Guell przywieziono razem z kawą :) chociaż kawa w Hiszpanii smakuje mi najmniej :*
OdpowiedzUsuńIva - no nie o taką, a rzekę muszę zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńRodorek - taka niecodzienna codzienność :)
Bibi - niby tak, ale ciągle bym coś zmieniała :)
OdpowiedzUsuńJadwigo - jeszcze lepiej, w Ameryce południowej - głównie :)
Michał - ładne?
OdpowiedzUsuńPiotr - ten film można obejrzeć za free, ale płacić za niego - to gruba przesada!
OdpowiedzUsuńHa ha, Ara wiec moja historia ...
OdpowiedzUsuńWnuk 2,5 lata stoi przed ściana i patrzał 1,5 metra wyżej i wymawia tylko PaPagaj i tak w kolko...paluszkiem pokazuje na kartki pocztowe.... Myślę gdzie ty tam co widzisz??? Tam to Kartki dzikiego szwagra z gołymi turystkami z gorącej plaży... A jednak synek sie dopatrzol jednej papugi, tatuaż na pupie jedej z gołych turystek... ;)
U nas w Mannheim papugi(takie zielone co dużo larma rano i wieczorem robią) żyją w drzewach (w parkach) na wolności... Na zime sobie zrobiły gniazda w izolacjach budynków... ;)
Ładne. Taki impresjonizm emocjonalny :)
OdpowiedzUsuńsuper... I też mam swój ulubiony kubek. W truskawki:)
OdpowiedzUsuńTo z córką piękne bardzo! Wtedy reszta ma już jakby ciut mniejszą wagę. Przynajmniej przez chwilę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
takie ładne sprawozdanie z dnia. bardzo emocjonalne, przynajmniej ja to tak odebrałam.pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj miałam tak samo. nieudany wypad do kina, przepychanki, obcieranki i zatęskniłam za domem. Tyle, że wskoczyłam w pidżamę i zrobiłam sobie herbatę z mandarynkami i miodem. I wyłączyłam wszystko. delektuję się ciszą. Nie potrzebuję i nie lubię tłumów. I coraz chętniej oglądam filmy w domu, i nie wychodzę na szumne zakupy.
OdpowiedzUsuńDoceniam dom ;-)
Ary nie wiem czy tam żyją, ale jak masz do gładzenia to gładź :-)
Diesel - aaa, dzieci wiedzą gdzie patrzeć :)
OdpowiedzUsuńEla - coś na kształt :)
Nivejko - z truskawek, to najbardziej lubię herbatę :)
M. - bo z córką to jest tak: dyrektor liceum w którym się uczyła doszedł do wniosku, że moje rozmowy z dzieckiem - to walka tytanów
OdpowiedzUsuńcharakterki to my mamy :)w końcu maja mama jest góralką!
El - no takie tam. Dziękuję, że znalazłaś czas :)
OdpowiedzUsuńPolala - więc się rozumiemy doskonale, uciekam od tłumów, cenię sobie ostatnio kameralistykę
buziaki
Masz mamę góralkę??? Podhalańską?! Tatrzańską?!
OdpowiedzUsuńBliżej jej do podhalańskiej niż tatrzańskiej, nosiłam kubraczki podhalańskie :)
OdpowiedzUsuń