poniedziałek, 4 października 2010

!Viva Catalonia!






Costa Brava to ląd i morze stanowiące ziemską kwintesencję artystycznego nieładu. Przybyłam tam jako obca, z obolałymi stopami. Powitało mnie słońce i zapach, który przenikał, naprawiając rozsypane uczucia, których nie potrafiłam nazwać. Poczucie bezradności można było utopić w morzu, najlepiej zasolonym. Zsunęłam więc ciało blisko linii brzegowej i, żeby nie było łatwo, tam doszłam dźwigając ogromny ciężar. Wiedza skutecznie wgniatała się w mózg, stąd ból głowy, ale nie miało to nic wspólnego z drinkami z poprzedniego dnia.

Żeby było zgodnie z porządkiem, jak mówiła moja towarzyszka, anioł stróż, "a nie mówiłam, że to piękny zakątek?" I rzeczywiście, trudno odmówić urokowi morzu. Plądrowało brzeg równo, raz po raz elektryzując, a może inaczej - sprawiało, że nie mogłam oderwać oczu od piany, która zagarniała piasek i zanikała. Otulona książkami zasypiałam w obcym języku. Biusty różnych kształtów i wielkości migały przed oczami, hipnotyzując mnie, bym w końcu mogła beztrosko odpłynąć… We śnie uwolniłam się od poczucia obowiązku, bycia matką, i wyrzuciłam czarniejące i pachnące już trupem myśli. Bez wahania pozwoliłam sobie na uczucie wolności i chociaż to nie trwało długo, otworzyłam oczy bez wysiłku, bez domowych obowiązków, dzwoniącego telefonu, udaru za ścianą i płaczu niemowląt zewsząd.

Zaczęły się wakacje. Przed mną, w oddali, tliła się Barcelona, żadna dramatyczna z kościstym dziobem. To już nie paryski blask, to wieczne miasto, gdzie ziemia jest czerwona, a zieleń jeszcze zieleńsza. Pozwoliłam się ponieść do źródeł, pod Krzysztofa Kolumba. Z egzotycznymi roślinami po imieniu, w końcu mama kazała mi fotografować każde zielsko, nawet na bezdrożu. Inna kultura, choć codzienna cywilizacja. Czułam się zagubiona w świecie, gdzie grupa za grupą robiła zdjęcia, czasem z gołą pupą, czasem z palmą, czasem ze statkiem w tle. Sfotografowałam wszystko, nawet mini wulkan za szybą sklepu z pamiątkami. O Gaudim, La Rambla, dzielnicy Gotyckiej, o Parku Güell i tych wszystkich muzeach, wzgórzach, fontannach, rzeźbach nie da się opowiedzieć w dwóch zdaniach. Zresztą, do tego są przewodniki, a żadne słowa nie oddadzą magii tych miejsc. 

Bo przecież nie każdy turysta może stanąć w Sali Kolumnowej i zaśpiewać Krakowiaka. To sprawia, że muzyka staje się nieśmiertelna, a miejsce staje się bardziej ludzkie i moje gdzieś tam w środku, z tymi wszystkimi papugami, mozaikami i brawami unoszącymi się jak zapach kwitnących juk. Gromadzenie energii w przepięknej przestrzeni obiektów historycznych, ale również rekin czy sangria w pięciu smakach, dzięki którym wiem, że Europa jest różnorodna. Mimo podobnie zachodzącego słońca, książki pisze się tam inaczej, myśli płyną w rytmie katalońskim, a kobiety są gorące niczym ziemia, po której stąpają. Nie wiem, jak uprawia się tam seks, przyznaję, że wolę leżenie plackiem na plaży niż ramiona hiszpańskich przedsiębiorców czy wytwórców przepysznych win. Nie rozumiem również, dlaczego Zafón opuścił ten przepiękny region i zamieszkał w Los Angeles.

Boleśnie rozerwana upływającym czasem, planuję kolejne wakacje w Hiszpanii. Tylko dlatego, że Bogdan zrobił więcej zdjęć ode mnie, a ja nie napisałam żadnego tekstu, z którego byłabym dumna. W końcu nic nas już nie oddziela od tego świata, i łatwo uczynić myśli nieśmiertelnymi w tym słonecznym i urokliwym zakątku, niezależnie od miejsca urodzenia.

4 komentarze:

  1. jak ciepło się zrobiło...
    Marzy mi się hiszpania, nawet zapisałam się na kurs, żeby język szkolić.. ;)
    może uda się w przyszłym roku..

    OdpowiedzUsuń
  2. czy tam jest jesień? ..Małgosiu, i proza i poezja w Twoim wydaniu jest piękna...wręcz zaraźliwa :) ..pozdrawiam serdecznie.A. (nie chciał mi się wkleić komentarz pod ww linkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję miłe Panie, a komentarze już tam są :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie trafiłam do Hiszpanii a marzy mi się. I może Portugalia, jak już tam będę?
    Miałam za złe Hiszpanom walki z bykami (ale nie to oczywiście było powodem, że się tam nie wybrałam;) Częściowo się poprawili.

    OdpowiedzUsuń