wtorek, 24 czerwca 2025

Chcesz przysiąść

 





z okazji urodzin BP, Beacie


Chcesz przysiąść tam, gdzie dźwięk rodzi się z pary,
na brzegu bez nazwy, między pogłosem a skrzypieniem
własnych stawów. Półotwarta dłoń
trzyma ostatni fragment ciszy – zagniecenie w tkaninie,
zanim fala światła je rozprostuje.

Nie wiem, jak nazwać to wszystko, co przemyka
w twoim oddechu – może to są żyły liścia,
który zapamiętał jeszcze dno epoki lodowcowej.
Może ty jesteś tą, co gra na stygnącym kamieniu
i nie boi się pyłu. Ani lęku.

Twoje urodziny to nie przypadek, że ziemia
chce ci jeszcze coś powiedzieć.
O wietrze, który przynosi stłuczoną skałę
o poranku, gdy cienie ziewają szerzej niż domy,
o niebie, które zawahało się i zaczęło płynąć wstecz.
Nie wszystko widać z poziomu skóry.

Trzymasz przestrzeń tak, jak się trzyma światło –
nie za mocno, żeby nie zgasło.
Nie za lekko, by nie uciekło.
Tylko tak, żeby zatrzymało na moment
wszystkie dźwięki, które chciały być tobą.

Gdy będziesz słuchać dziś Frahma,
niech dźwięk cię rozszczepia jak pryzmat.
Niech wnętrze drzewa przemówi,
a twoje palce poczują mech
z przeszłości, która dopiero się wydarzy.

Wszystkiego, co się rodzi mimo strachu.
Wszystkiego, co nie przeminie,
bo umie się rozpraszać z sensem.



14 komentarzy:

  1. Umierałam i zmartwychwstawałam wielokrotnie, teraz na poważnie i bez ostrzeżenia, serce mi pęknie, potok myślowy zaleje ręce, drżenie wykąpie, może potem uspokoi. Bo nie można człowiekowi na świętą noc takich rzeczy robić, że nie wie za co złapać: klamka od drzwi balkonu, fajek, a w końcu croissant mimo nocnej pory. Bo znowu "bo" bo już nie odróżniam, kiedy dnienie się wypiętrza i noc zapada. Cały czas insomnia w moim domu gości, pilnuje światła, tchnienia, serca, by nie odpłynęło na dłoni, a Ty mi takie piękne życzenia składasz tym wierszem, że zawartość serca pragnie rzucić się z okna i do Ciebie pofrunąć, prosto w serce ucałować. Dziękuję Ci z całego serca Małgoś <3 Jestem poruszona, rozdygotana, rozpisana i jak nie zakończę literek teraz, to pociągnę do rana, chociaż nie wiem, czy rano jest kiedy świta, czy o 12 w południe, jak było dzisiaj. Zapomniałam śpiąc, że trzeba wstać i pożyć trochę. Usta pomalować, zapomnianą sukienkę z szafy wyciągnąć i na niej te wszystkie żyły z liścia skupić. Nie, no trzeci raz czytam, zaraz się na pamięć wyuczyć bym chciała, a ona już nie ta, nie współpracuje, zastygła gdzieś w pierwotnych latach życia i tylko tyle mówi, ile ktoś wydobędzie z mojej głowy, jak Ty teraz kochana. Jeszcze raz dziękuję <3 Idę posłuchać Frama, tak, on zawsze grał w moje urodziny, a dziś jakoś nie było przestrzeni dla Nilsa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytać Cię to jak słuchać Nilsa, nie w głośnikach, tylko wewnątrz serca. Dziękuję, że przeczytałaś tak, jak się śni najczulej. Jeszcze raz z czułością, wszystkiego najpiękniejszego ❤️❤️❤️❤️

      Usuń
  2. płynące wstecz niebo robi wrażenie, a para zamieniona w dźwięk kojarzy się natychmiast z gwizdkiem na czajniku.
    sto lat dla solenizantki i jak najwięcej dni w otoczeniu tych, co pamiętają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne to skojarzenie z gwizdkiem czajnika, w nim jest coś i z codzienności, z alarmu, i z muzyki… A Beata na pewno przeczyta Twoje słowa. :-)

      Usuń
    2. oko, pięknie dziękuję. Samo dobro i aż zachciałam wodę w czajniku z gwizdkiem zagotować, chociaż nie wiem, czy bym ten gwizd usłyszała.

      Usuń
    3. Małgoś i teraz pytanie mi się czai pod opuszkami, więc uwolnię: a o czym Ty myślałaś, co widziałaś kreśląc dźwięk rodzący się z pary? Nie nalegam <3

      Usuń
    4. proszę bardzo. uśmiecham się niezobowiązująco i niech się wiedzie. dobrze mieć taką Margarytkę, która nie dość, że pamięta, to jeszcze ma talentu na tyle, by wiersz wysmażyć z okazji. ja bym nie podołał, dlatego jestem zachwycony czytając.

      Usuń
    5. Też jestem zachwycona. Jeszcze raz dziękuję.

      Usuń
  3. Małgoś i jeszcze raz ja, bo się rozpłynęłam: https://youtu.be/i2ygipA_PPo?si=AoLzKk4inIHAXBnK

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry Państwu!

    Chociaż nie miałem o tym pojęcia, to znaczy nie wiedziałem z jak wyjątkowym wydarzeniem jest nam dane dziś obcować, ale się dowiedziałem, w związku z czym i ja składam najlepsze urodzinowe życzenia drogiej Beacie. Ponieważ jestem człowiekiem ubogim i wszystko co mam, noszę w sobie (omnia mea mecum porto, jak czasami lubię przypomnieć w takich sytuacjach) nie mam zatem żadnego prezentu, ale w zamian tego postanowiłem napisać wiersz. I napisałem ten wiersz, napisałem wiersz przepięknym siedemnastozgłoskowcem, nad którą to formą już legendarni starożytni czescy Wikingowie rozpływali się w zachwytach podczas zajadłych a wzniosłych debat na forach internetowych. Ten piękny wiersz, którym, mniemam, wzniosłem się na nieosiągalne dla większości śmiertelników Himalaje poezji i niejeden laur za owo dzieło spocznie na mej głowie, otóż wiersz ów (zastanawiam się, czy pisać: wiersz czy Wiersz albo wręcz WIERSZ, wiadomo jednak, że w kręgach pewnych, mniej niż hobbystycznych nawet kręgach słynę z niebywałej skromności) w sposób niezwykle subtelny, w sposób niepretensjonalnie kongenialny nawiązuje do propozycji pani Margo, której utwór niemalże dorównuje mojemu. Niemalże, rzecz jasna, czyni różnicę, ale zostawmy to, mili Państwo, na boku. Ja kopii w tej sprawie kruszył nie będę, deklaruję!

    Wiersz mój, nadmienię ponadto, prócz oczywistego hołdu składanego czcigodnej Beacie, jest także głosem rozsądku i apelem o spokój. Dziś świętujemy, mili Państwo. Żadnych awantur!

    I na zakończenie tego wprowadzenia jedno ino, ino, jak mawiał Leszek z „Daleko od szosy”, jedno ino pytanie: dlaczego załączony kolaż – bo to jest chyba kolaż, tak? - jest taki smutny?

    z okazji urodzin SoE, Beacie

    „Chcesz se usiąść boś strudzona to se przysiądź”

    Przewalcowana jest dniem całym obfitym urodzinowym ciocia nasza Beata
    Kiedy się polały już krłasąty, zabużański bimber, lura kawa i cukrowa wata
    Mchy, liście, pryzmaty, od Oka czajniki nawet i ziemi się nie chce powiedzieć
    Zejdźmy naonczas z drogi solenizantce swoje będzie trzeba za karę odsiedzieć
    Troski znajduję na cioci bladym obliczu wyciąganiem sukienki spowodowane
    Miodem usta se smarowała teraz w jeden odcień wszystkie kolaży barwy zlane
    Gramofon ostatnie wydaje rozpaczliwe oddechy i ciocia idzie w asyście siekiery
    Chmurna i gniewna ze złością jej do twarzy mówi teraz poznacie twarz Premiery
    Ciocia Beata tak mówi jedynie jest wyczerpana tęgo i wiemy, że nikogo nie zrani
    Dla Frahma dzisiaj mówi nie ma przestrzeni p******ę se dzisiaj posłucham Hani

    OdpowiedzUsuń
  5. Pączusiu różany, Enusiu, ze śmiechu się popłakałam i w komnacie domu swojego, nanosząc miód na usta... Nie, przepraszam Ty miód na usta mi dałeś, czy tam uszy, ja czerwieni szkarłatnej używam, przeczytałam na głos i śmiech nasz słyszał cały Poznań, a nawet Monksland, Athlone, cały świat słyszał, ryby spod wody łby wychyliły i łykały te zgłoski jak powietrze. Twój głos rozsądku zamilkł wczoraj, gdy nie było przestrzeni na nic, dziś się odzywaj i nie podglądaj mojego życia, nie podsłuchuj, bo wszystko wiesz, jakbyś koło mnie siedział. Dziękuję Ci pięknie za te słowa, ale Hani nie posłucham. Ty natomiast włącz w ucho, tzn, swoje ucho to, co zostawiłam dla Małgoś. W podziękowaniu niech będzie, bo i ja ubogi człowiek, wszystko co mam w sobie noszę, więc tym zachwytem muzycznym szczególnie się dzielę. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchałem polecanego przez Ciebie zachwytu i - nie uwierzysz - słuchałem tego już wcześniej, ale tam najpierw była reklama jakiegoś Blixa, wszystkie gazetki w jednej apce czy cuś i zrazu myślałem, że se jaja robisz, ale nie. Słuchałem zatem i w zachwyt popaść mnie się nie udało - przepraszam, chociażby ze względu na urodziny powinienem był zełgać. Bardzo chcę iść Twoją ścieżką, ale dlaczego się mnie ciągle nie udaje? Co robię źle? Dlaczego zawsze wracam do Hani? Czy nadal będziesz mnie choć trochę lubić? Jak mam żyć, do kogo zwrócić się o pomoc?

      Wszystkiego dobrego, Beata!

      Usuń
    2. To jest smutny, ale piękny i czuły utwór. Może, gdybyś wiedział o czym śpiewa. Urodziny były w poniedziałek, nie musisz i nigdy tego proszę nie próbuj, dla mojego lubienia, czy nie lubienia łgać. Teraz mam tik nerwowy, uśmiech na lewe ucho ;)

      Usuń