wtorek, 22 kwietnia 2025

O zmaganiach

 

                                      nosorożec od Magdy a wiersz jest sumą naszych pogawędek


Knausgaard napisał, że nie pamięta zapachu dzieciństwa,
więc postanowiłam go sobie wmówić.
To był olej lniany. Rozgrzane książki. Łuski farby z parapetu,
zbierałam je jak okruchy światła
i chowałam w pudełkach po wykałaczkach.

Nie bój się – mówiłam do siebie, gdy Magda
układała na stole kostki domina.
Każda z nich miała własne imię i niektóre ginęły w kaloryferze
jak słowa w czyjejś pamięci.

Czasem wyobrażam sobie, że to nie dzieci uczymy świata,
tylko świat uczy je odchodzenia.
Jak przewidzieć, które z ich spojrzeń będzie ostatnim
na łodygę trawy, martwego ptaka
którego imię trzeba wymyślić, żeby nie bolało?

Zabieram do walizki tylko Gombrowicza i Knausgaarda.
Jeden mnie rozbraja, drugi skleja.
Na bezludnej wyspie będę nimi tapetować ściany
i udawać, że to schronienie.

Jeśli przyjdzie sztorm, ukryję się w przypisie.
Jeśli przypłynie ryba – nauczę ją mówić.
Nie po to, by dzielić się sekretami,
ale by nie zostać z nimi sama.

Być może cykliczność to nie tylko powroty,
ale to, co się nigdy nie kończy — jak list do kogoś,
kto nie ma już skrzynki.

Wtedy piszę na wodzie.
I czekam, aż Magda przeczyta to,
nawet jeśli nigdy nie znała oceanu.


6 komentarzy:

  1. Gombrowicz mnie urzekł. Kosmos, to coś, co sobie "odświeżam" co jakiś czas, kiedy tylko poczuję, że powieszony wróbel to chyba maligna. a przecież SAM WIDZIAŁEM. Ba! OGLĄDAŁEM PRZEZ MIESIĄC - wisiał sobie pod zdobnym gzymsem na ratuszu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wracanie do tej książki to jak pocieranie siniaka — boli, ale daje jakąś dziwną ulgę. Ten wróbel, ten palec, ta plątanina sensów, które się nagle skleja w coś aż nazbyt realnego. :-)

      Usuń
  2. Ja z kolei wolę Norwega, chociaż trochę trzeba w te tomiska wsiąknąć, zanurzyć się.

    Czy to odpowiednie określenie, na miejscu, nie wiem, ale gładka poezja wyszła, nie ma co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem to zanurzenie. I dziękuję za słowo o poezji — nawet jeśli gładka, może być ostrzem pod skórą. Albo śliskim kamieniem, który się wkłada do ust, żeby nie krzyczeć.

      Usuń
  3. a wiesz, że pomyślałam o ...ostatniej walizce na drogę z której nie ma powrotu. Gombrowicza uwielbiam a Norwega nie znam. wstyd?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No gdzie wstyd, w kontekście Twojego umiłowania północą, może odkryjesz i się polubicie, a może nie. Poczytaj o nim, hehe. Wydaje mi się, że Cię chwyci.

      Usuń