środa, 30 kwietnia 2025

O człowieku, którego zabrakło, i tych, którzy są

 


W drodze na siłownię rozmawiałam z córką o tym, co wydarzyło się w Polsce. O lekarzu z Krakowa. O tym, że został zamordowany przez pacjenta. Mówiłyśmy o tym spokojnie, ale ciężko – jakbyśmy musiały co chwilę łapać oddech pod wodą. Wracałyśmy do słów, przekazów z mediów, tego, co się dzieje wokół. Co pozwala takiej zbrodni w ogóle zaistnieć.

Myślę długo. Nie dlatego, że się boję, nie dlatego, że czuję się zagrożona. Raczej dlatego, że coś we mnie zadrżało – coś miękkiego i starego, coś, co zna już ton szczucia. Wychowałam się wśród ludzi, którzy potrafili patrzeć na drugiego człowieka z uważnością. Kiedy ktoś chorował, to się gotowało rosół. Kiedy sąsiad tracił pracę, przynosiło się mu drożdżówkę i pytało: jak ci pomóc? Nie pytano, w kogo wierzy, na kogo głosuje, z kim śpi. Po prostu się było. Wspólnie. A teraz obserwuję, jak zaszczuwanie staje się stylem komunikacji publicznej. Słowa wypowiadane z mównic – oskarżenia o „zabijanie dzieci”, „propagowanie zboczeń”, „eksperymenty na ludziach”. Lekarze, pielęgniarki, nauczycielki, nauczyciele, osoby pracujące z ciałem, z troską, z edukacją, ze złożonością ludzkiego życia – stają się wygodnym celem. Bo są blisko. Bo można ich nazwać po imieniu. I wypchnąć poza nawias. To nie jest przypadek, że ktoś, kto powinien dostać pomoc psychiatryczną, przychodzi z nożem do lekarza. To nie jest przypadek, że ktoś, kto żyje w frustracji i bezradności, wybiera sobie wroga z ekranu telewizora. To jest efekt. Długo fermentowany. Zasiewasz podejrzliwość – zbierzesz pogardę. Zasiewasz pogardę – zbierzesz nienawiść. A potem, prędzej czy później, ona znajdzie ujście. Najczęściej tam, gdzie ktoś stoi z otwartym sercem i próbą pomocy. W białym fartuchu. Z dłońmi zanurzonymi w czyimś bólu. To nie jest przypadek. To jest społeczny klimat. Warunki, w których szczucie ma się świetnie, a wrażliwość – wycofuje się po cichu do piwnicy. Do schowka. Pod skórę. Nie chcę pisać musimy coś z tym zrobić, bo nie mam dziś gotowej recepty. Ale boli mnie, że tak łatwo przyszło ludziom zapomnieć, jak wyglądają oczy drugiego człowieka. I jak wiele może znaczyć jedno dobre, ciche słowo.


2 komentarze:

  1. No smutne to i wstrząsające. Nie ma nas u nas. Chcę zapomnieć choc na chwilę...przytulam.

    OdpowiedzUsuń