Wypowiadam imiona ginących gatunków,
jakbym recytowała psalmy dla umarłych oceanów.
Ich kości gubią się w piachu, w krzyku wiatru,
a my zjadamy ich cienie, nieświadomi świętości rozpadu.
Czy znasz ciężar skrzydeł pszczoły,
kiedy ostatnia upada na dłoń,
i nie ma już szeptów trawy,
nie ma świtu?
Małgosiu, czytałaś "Dziewczynę z muszlą"? W mojej głowie bardzo komponuje się z tym wierszem.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale już pragnę! Brzmi jak coś, co mogłoby pięknie współbrzmieć z moim światem.
UsuńFilm widziałam i podobał mi się...
Usuńposzukam
UsuńTo poszukaj jeszcze "Historia pszczół". :-)
Usuńdziękuję, mam na liście :)
Usuńpożeranie ginących gatunków - czegóż to człowiek nie zeżre... i jeszcze cieniem zakąsi, nim świat trafi szlag.
OdpowiedzUsuńapetyt ludzki granic nie zna. ani umiaru.
Aż w końcu sam siebie pożre – na deser, bez refleksji.
Usuń