jak niebieskie latawce między cieniami,
które odnajdują mydlane bańki.
Zanim dotrą do brzegu,
rozpływają się w chmurze piany.
Dzieci mogą długo bawić się w błocie,
choć trzeba wiedzieć, kiedy je zabrać.
Któreś z nich, na moich oczach, nadmuchało żabę,
nic się nie stało. Pobiegłyśmy
do domu.
Innym razem Eufemia wyjadała korniki.
Od jej śmiechu kurczyły się w palcach, ślizgały.
Wtedy zauważyłam połamane listwy,
splątane sznurówki,
dziury w podeszwach butów.
z liczb nieparzystych
Podoba mi się pierwsze zdanie, chociaż w moim przypadku bałagan potrzebuje małej przestrzeni, a porządek większej :)
OdpowiedzUsuńWidzisz, to zależy od punktu widzenia :)
UsuńNadmuchiwanie żab to moja trauma. Nie wiem, kiedy pierwszy raz o tym słyszałam, ale przez lata kilka osób z idiotycznym uśmieszkiem na twarzy opowiadało mi, że robiło takie rzeczy... Nie zapominam. Pamiętam, kto to robił.
OdpowiedzUsuńMoja również, dlatego jest w tym wierszu.
Usuń