Cóż, chcę się z wami podzielić pewnym zjawiskiem, które z pewnością dotyka nie tylko mnie. Mówię o obietnicach, tych kolorowych frazesach, które wypowiadane lub napisane z wielkim przekonaniem, po czasie okazują się jedynie wabikiem bez smakołyków. Nie mam zamiaru robić z tego wielkiego dramatu ani nadużywać patosu – po prostu dzielę się spostrzeżeniami.
Zacznę od przykładu: kiedyś wpłaciłam pieniądze na zrzutkę, która miała na celu utrzymanie domeny wydawnictwa i obiecano mi w zamian książkę. Niestety, książka nigdy do mnie nie dotarła, albo inne wsparcia za deklarację wysłania książek również nie przyniosły oczekiwanych efektów. Przykłady poważniejsze przemilczę, nie będę dowalać leżącym.
W dzisiejszych czasach, dzięki Internetowi, obietnice stają się popularne i łatwe do wypowiadania. Wystarczy napisać coś w stylu "Dostaniesz ode mnie to i to", co, szczerze mówiąc, często jest niepotrzebne, bo i tak jestem zaangażowana w to, co mam zrobić – to po prostu jest w mojej naturze. Jak często te zobowiązania naprawdę są dotrzymywane? Przyznam szczerze, że jeszcze nie potrafię samej siebie uświadomić; zostałaś oszukana.
Wielokrotnie chciałam poruszyć ten temat, ale po namyśle, zwykle odwracam się od niego. Usuwam komentarze, które napisałam, aby uniknąć niepotrzebnej uwagi. Nie chcę, żeby moje słowa były interpretowane lub przeinaczane na różne sposoby.
Rozumiem, że nie jestem wyjątkiem. Wiem, że wiele osób przeżywa podobne historie. Obiecujemy sobie różne rzeczy, na przykład, ja zobowiązałam siebie, że nie będę już wpłacać pieniędzy na zrzutki, których celem jest publikacja książek.
Niech nasze słowa mają znaczenie, a deklaracje, które składamy, będą wartością, którą naprawdę pragniemy spełnić. Niech stanowią solidny fundament, a nie chwiejny most wiszący na słowach.
Empty promises
Well, I want to share with you a phenomenon that surely affects not only me. I'm talking about promises, those colorful phrases that are said or written with great conviction but often turn out to be like bait without the treats. I don't intend to make a big drama out of it or overuse any pathos – I'm just sharing some observations.
Let me start with an example: once I donated money to a fundraiser aimed at maintaining a publishing house's website, and in return, I was promised a book. Unfortunately, the book never reached me, and similar promises for other books also didn't yield the expected results. I'll spare you the more serious examples; I won't kick someone when they're down.
In today's world, thanks to the internet, promises have become popular and easy to make. Just write something like "You'll get this and that from me," which, honestly, is often unnecessary because I'm already committed to what I'm supposed to do – it's just in my nature. How often are these commitments truly kept? I'll admit, I still can't come to terms with it myself; I've been deceived.
I've wanted to address this topic several times, but after some reflection, I usually shy away from it. I delete comments I've made to avoid unnecessary attention. I don't want my words to be misinterpreted or twisted in various ways.
I understand that I'm not the exception. I know that many people go through similar stories. We make various promises to ourselves; for instance, I vowed not to donate money to fundraisers for book publications.
Let our words carry meaning, and let the promises we make be values we genuinely aim to fulfill. May they be a solid foundation rather than a shaky bridge of words.
O tak! Niech nasze i nie tylko nasze słowa mają znaczenie. Dzisiaj jadąc z mężem na grzyby, których i tak nie ma, bo susza okropna, obiecywaliśmy sobie nie rozmawiać o wyborach, a to trudna do spełnienia obietnica, kiedy na co drugim płocie plakaty wyborcze. Na przestrzeni 35 kilometrów nie było jedynie plakatów Nowej Lewicy.
OdpowiedzUsuńKrólują sobie całkiem bezkarnie takie obiecanki oszukanki.
M
Mam wrażenie, że polityka jeszcze nigdy nie była tak brunatna i beznadziejna jak teraz. My rozmawiamy jeszcz o wyborach, bo ja lecę do Polski w te dni. A reszta zostaje tutaj i głosuje.
UsuńNajgorsze w tym wszystkim jest nieustanne poniżanie wyborców.
UsuńM
Tak, i nie chodzi o świnie, czy inne epitety, oni nas mają za półgłówków, wydaje się im, że jak rozdają pieniądze, to ludzie mają przymykać oko na wszystko, co robią. Perfidia, taka do dna.
Usuńobiecanki sranki...całe życie obserwuję. Nie mów jeden z drugim skoro nie możesz dotrzymać. Poza tym to jest obrzydliwe zjawisko jeszcze z z innego powodu: interesowności. Potrzebna jestem a potem przestaje ... teatralna
OdpowiedzUsuńJuż nie chciałam o tej interesowności wspominać, a może powinnam...
Usuń