Od kilku dni próbuję coś napisać, przyjemnego, uniwersalnego, mogłoby być o niczym. Wysłuchałam skecz Harabi, a także o braku poprawności językowej tu i tam. Skecz był zabójczo śmieszny, błędy mniej. Ostatnio włączyłam wywiad ze znaną pisarką, szybko wyłączyłam, kiedy poczytna autorka wypowiedziała 'w każdym bądź razie' raz i drugi, nie mogę takich wyrażeń unosić w sobie, nie kiedy wypowiadają je literatki. Może kiedyś, będę od tego wolna. Od nadwrażliwości na dźwięki, zapachy i takie tam. Chciałabym się zdystansować, do kwestii błędów językowych i typograficznych. Nie widzieć. Pognało mnie na stronę polskich fotografek i odechciało mi się tam stać. Każdy plakat źle 'zrobiony'. Dyletanctwo, ignorancja, łatwizna, pitu pitu. Współczesne znaczy słabe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz