wtorek, 20 grudnia 2022

Wiersze nie przychodzą do głowy

 


                                                                                             Magdzie Podbylskiej

Rozmawiamy o deadline'ach, smoczych księżniczkach
w wieżach zapierdolu. We śnie fryzjer ścina blond loki, wtedy przecieram
dłonią kark, śmieję się z irlandzkich dowcipów. Zapoczątkowane w wyobraźni,
miejsca wypełnione ludźmi, ubitą ziemią. W podmuchach. Wracają i wracają.

Nosorożce, obrazy, w których toną.
Podobne kształty, miękkość linii. Jemy dwa razy więcej albo
mniej, zależy od długości przerw, głębokości talerzy.
Zaciągamy rolety. Zaciemniamy, udajemy.

W folderze Inne odnajduję wiadomość od nieznanej kobiety.
Wywleka z siebie wykałaczki, opętanie i miłość do brunatnych
słów. Kęsy, ugryzienia. Tu i teraz. Jakby się nad tym zastanowić,
jej obecność gdzieś tam wyrywa mnie ze znudzenia. Przemienia.
W końcu.


2017

4 komentarze: