To jest chyba tak, że jesień mnie hibernuje. Przychodzę tutaj, wypisuję kilka zdań, zostawiam, później wracam i kasuję. Tak jest lepiej, mam w głowie wiele tekstów, recenzji, przemyśleń, ale może o tym innym razem. Miejcie dobry czas.
- Widzisz krowy?
Wskazuję palcem na pole, Sophie wyciąga szyję, podekscytowana śmieje się i śpiewnie powtarza:
- krowy jedzą trawę i dają mleko dla dzieci.
Wyjaśniam, że nie tylko dla dzieci.
- Dla mnie, dla Jaśka, dla Haniutki i dla innych dorosłych. A ona ma białe włosy (Haniutka), a ja czarne jak kakałko.
Cieszę się, że zapamiętała nasze wcześniejsze rozmowy, bo mój syn długo był przekonany, że mleko jest w kartonie i od kozy. Ale kakao zbiło mnie z tropu, więc drążę temat.
- Krowy dają kakao? Dopytuję.
- Nie, nie, tylko koniki dają kakao.
Otwieram oczy ze zdumienia, i zaprzeczam, tłumaczę, że jest w błędzie, wyjaśniam, że kakao rośnie na drzewach. A ona tylko się śmieje i kiwa nogą, jakby jej to wyjaśnienie zupełnie nie pasowało, więc powtarzam.
- Krowy dają mleko.
Na co Sophie szybko i zdecydowanie odpowiada.
- Na kakałko?
kurtyna
Uwielbiam takie rozmowy, mogłabyś częściej Margo?! dobrej niedzieli.
OdpowiedzUsuńCoś tam naskrobię z tego ogromu materiału, którego dostarcza Zosia..
UsuńNo właśnie nie coś tam. Ja proszę o duuuzo😘
UsuńDzieci są przelogiczne :-)
OdpowiedzUsuńKiedy ucząc się świata, układają go sobie, tak jak im wpadnie w oko, czy w ucho :)
UsuńPorządkują według logicznych (do bólu) kryteriów. Podobnie jest z gramatyką. Mówią logicznie gramatycznie. To nasz język pełen jest dziwnych wyjątków; dzieci stosują gramatyczne zasady konsekwentnie. Uwielbiam ich odpowiedź na zaprzeczone pytania: - Nie jesteś zmęczony? - Tak. I dorosły nie wie. A dla dziecka to oczywiste :-)
UsuńTak :) cieszę się, że mogę codziennie obserwować Sophie, szczęście - to zbyt mało.
UsuńW odpowiednim momencie do Was przyszła :-)
UsuńO tak, mamy kondycję by jej towarzyszyć, pokazywać, nazywać i cieszyć się z nią każdym dniem. Cały marazm i strach przy niej znika.
UsuńBrawo Zosia:)
OdpowiedzUsuńKiedyś mój ojciec dał jednej z wnuczek do popróbowania mleko od klaczy i ku naszej uciesze, mała z dumą opowiadała wszystkim, kogo zobaczyła, że piła mleko od konia i będzie silna i piękna jak dziadka koniki. Po 35 latach od tego zdarzenia nadal jest dumna ze swojego wyczynu, bo mój ojciec wszystkich tym mlekiem kusił, ale tylko ona wykazała odwagę:):)
Świetna historia, Zosia uwielbia konie, mamy tu w okolicy kilka wybiegów i oczywiście Zosia chętnie tam spaceruje. Raz nawet udało się jej, w asyście oczywiście, posiedzieć na grzebiecie konia, pospacerować w kółku. Szczęścia nie było końca. Jednak nikt jej jeszcze mleka nie proponował, hehehe. Zosia jest na etapie, że mleka by nie odmówiła. Wręcz przeciwnie. Mleko wszelkie uwielbia, z żyrafy, z kaczki (rysunki na kartonach).
UsuńPrawdziwa wielbicielka mleka:) Szczęśliwe dzieci widzą świat w pięknych kolorach szkoda tylko, że potem często o tym zapominają.
UsuńDlatego nagrywam jej wypowiedzi, zapisuje tu i tam, by później jej zaprezentować barwność dzieciństwa.
Usuń