środa, 19 października 2022

Out of Common Sense

 



I tried to write about the necessity of getting closer‭.‬
Clumsily‭, ‬because I couldn’t yet tell apart tree species‭,‬
ivy‭. ‬We stood in front of the orchard‭, ‬or maybe of the illegal tenants‭.‬
Swollen with mania‭, ‬with terror‭.‬

One day you talked about misery in shy words‭.‬
About hands black from peat‭, ‬about plagues‭, ‬skin rashes‭.‬
When we were young‭, ‬when stupid and silly‭.‬

Look closely at the homeless‭, ‬at what filled their poisoned eyes‭,‬
when we played snobbery in neat scrubs‭.‬

Cliffs push shadows down‭. ‬They drag echo‭, ‬they drag wimps‭.‬
To the bottom‭. ‬We peek into the well‭, ‬into memory‭.‬

And then I jot down my psychology notes‭. ‬
I define consciousness and unconsciousness‭.‬

Reaching out‭, ‬fashioning words from the tip of the tongue‭. ‬Different ways
of running through the body on the inside‭. ‬You take the smells‭,‬
you stick the colour of heather into places‭; ‬it will soak up the screams‭.‬

You hid something there‭, ‬between panic and warmth‭. ‬Type of upset‭.‬
It swells in the throat‭. ‬Alongside the voice‭.‬

translated Anna Błasiak

2 komentarze:

  1. ej Margo ja tego poziomu językowego nigdy nie osiągnę...ekhm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba też nie, dlatego poprosiłam o pomoc Annę, bo co jest proste w naszym języku, bywa trudne do zrozumieniam w tutejszym

      Z rozsądku

      Próbowałam napisać o konieczności zbliżania się do siebie.
      Niezdarnie, bo nie rozróżniałam jeszcze gatunków drzew,
      bluszczy. Staliśmy przed sadem, a może przed mieszkańcami
      na dziko. Opuchnięci z manii, z przerażenia.

      Pewnego razu opowiedziałeś wstydliwymi słowami o nędzy.
      Dłoniach czarnych od torfu, o zarazach, wykwitach na skórze.
      W atmosferze młodości, gdy byliśmy głupi i śmieszni.

      Przypatrz się bezdomnym, co przepełniło ich zatrute oczy,
      kiedy w schludnych fartuchach bawiliśmy się w snobizm.

      Klify pchają cienie w dół. Ciągną gadatliwe echo, maminsynków.
      Na dno. Zaglądamy do studni, w pamięć.

      I wtedy robię notatki z psychologii. Definiuję świadomość i nieświadomość.

      Wyciąganie ręki, lepienie słów z końca języka. Różne sposoby
      przebiegania przez ciało do środka. Znosisz zapachy,
      kolor wrzosów utykasz w miejsca; wsiąkną w nie wrzaski.

      Ukryłeś tam coś pomiędzy paniką a ciepłem. Rodzaj rozstroju.
      Podchodzi do gardła. Z głosem.

      Usuń