W dzieciństwie
głowa rozkwitała psotami,
jakby rozum był poza nią, nie płakałam.
Chociaż zagryzionego języka wypływały
ciężkie metale, a żelazne zasady zapisały się tuż
pod skórą, drobnym barwnym kodem,
wtedy byłam ofiarą.
Biała podszewka poduszki przyjmowała sól,
ale zaraz po wyschnięciu
nadawałam imiona kształtom, wymyślnym potworom.
Postanowienia rodzą się z lęku,
cyzeluję ich formy literackie,
przewlekam przez kosmos, razem wokół orbity,
pomiędzy rzeczami i sprawami.
Błądzę za blisko śmierci,
w zapomnieniu, w beznadziei,
na pograniczu myśli,
w kuglarskich sztuczkach nie z tego świata.
Wracam stamtąd naprawiona, z obrazami
przyszłości. Z muzyką, której
nie przestałam słuchać.
Biała podszewka poduszki przyjmowała sól,
ale zaraz po wyschnięciu
nadawałam imiona kształtom, wymyślnym potworom.
Postanowienia rodzą się z lęku,
cyzeluję ich formy literackie,
przewlekam przez kosmos, razem wokół orbity,
pomiędzy rzeczami i sprawami.
Błądzę za blisko śmierci,
w zapomnieniu, w beznadziei,
na pograniczu myśli,
w kuglarskich sztuczkach nie z tego świata.
Wracam stamtąd naprawiona, z obrazami
przyszłości. Z muzyką, której
nie przestałam słuchać.
Od radości do smutku i z powrotem a kończy się dobrze i tak jest dobrze. Pozdrawiam Małgorzato po długim długim czasie :)
OdpowiedzUsuńMiło "Cię widzieć", ściskam.
Usuńnajpierw zachwyty nad grafiką rozpoczynającą ) zawsze czekam, mogłabyś Margo więcej ?
OdpowiedzUsuńOdsłaniasz i zasłaniasz swoją prywatność. Tak tylko sobie myślę, a mogę się wszak mylić.
OdpowiedzUsuńJestem szczera w poezjii, jakiś krytyk kiedyś napisał mi, że to jest zarzut wobec moich wierszy, ja jednak nie potrafię wić się pomiędzy dotacjami, stypendiami i pisać tak, jak dany dyrektor, redaktor, czy minister kultury mi zagra. To mój wybór i godzę się z tym.
UsuńI dobrze!
UsuńTeż tak czuję :)
Usuń