czwartek, 16 czerwca 2022

kolejny dzień, kolejny epizod






Na uczelnianym boisku uczniowie szkół podstawowych trenują skok przez płotki, nieporadnie, ale wznoszą okrzyki i chórem sobie dopingują. Wzajemnie. Jest też skałka do wspinania się, chociaż wygląda jak kamienny obelisk z wystającymi kolorowymi guzami. Lato nie jest latem, ale to nie przeszkadza dobrze się bawić najmłodszym i ich opiekunom. Mnie dla odmiany nic nie idzie. Pisanie, robi się coraz bardziej uciążliwą czynnością. Nie potrafię już nadawać słowom dźwięków ani konstrukcji, by trwale się komunikowały, tworzyły historię, jakieś zgrabne myśli, sens. Ktoś od czasu do czasu zapyta przez Messenger, czy żyję, interesujące zjawisko. Przed moim domem z lat dziecięcych rósł ogromny kolon. Dziadek po drabinie wchodził na ten klon o świcie w Boże Ciało i zbierał w wielki worek białe kwiaty. Mała Gosia w białej sukience, w białych butach, z białym koszykiem, sypała białe kwiaty. Dzisiaj od kościoła, od tej instytucji dzieli mnie ogromna niechęć, z powodu zaniedbań, przewinień i różnicy zdań. Kiedy patrzę na znaną poetkę, która jest bliżej kościoła, bo ta co pisze boże wiersze modli się sto razy głębiej, zastanawiam się czy ten jej fałsz i słodziaste miny w najróżniejszych wywiadach i rozmowach, jest prawdziwy, czy jedynie na potrzeby sprzedaży siebie, bo tu i teraz trzeba wybierać, albo się jest, albo się nie jest. Kilka lat temu, kiedy poetka jeszcze nie była taka boża, na moją radość, szczere oklaski i uśmiech, powiedziała do swojego męża: na co się tak gapi ta gruba krowa. Stałam od nich na wyciągnięcie ręki, niestety usłyszałam. Ale święci ludzie tak mogą, mają na takie traktowanie specjalny glejt, pewnie od samego Jędraszewskiego.


8 komentarzy:

  1. Może potrzebujesz solidnego odpoczynku i słowa znowu zaczną Cię słuchać.
    Podłe stworzenie z tej świętej. Tacy ludzie ponoszą winę za zniszczenie wielu wspaniałych osobowości, a najczęściej żyją sobie beztrosko w pełnym samouwielbieniu,
    Ja do rangi super wierzącej nigdy nie dorosłam. Na szczęście do kościoła zawsze miałam daleko, a dla ojca liczyła się ziemia i jak w Boże Ciało siano schło, a na deszcz szło, to najzwyczajniej woziliśmy siano:)
    Pszczoły, konie, ziemia, a kościół i jego sprawy na szarym koniuszku i dobrze, bo dzięki temu mam jasny umysł i wiem, co jest najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli ładuję baterie, będzie dobrze. Dziękuję za troskę, doceniam ogromnie. A poetka, niech sobie tam dyga w tym swoim świecie. U mnie kościół był zbyt blisko, mentalnie i w ogóle. Napatrzyłam się, kilka lat śpiewałam w chórze kościelnym, wystarczy mi tego całego teatru. Odkłoniłam się i odeszłam. Piękna kolejność, pszczoły, konie, ziemia, gdyby ludzie tak myśleli o świecie, bylibyśmy w ciekawszym miejscu. Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  2. Mam podobnie. Przestałam pisać. Wydawnictwo odmówiło mi wydania kolejnej książki i już nie chce mi się szukać nowego. Może tak miało być...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odetchnij i wyślij do innego wydawnictwa., gotowej książki nie zostawiaj zbyt długo w szufladzie... serio.

      Usuń
  3. No to może zrob sobie przerwę. Ze swojefo doświadczenia polecam )))) a poetka to koło poetki nie stała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po przerwie zawsze lepiej znowu do wszystkiego wrócić :)

    OdpowiedzUsuń