Wiatr nie z tego świata, wydaje się, że nie ma końca. Uchylamy okna.
Kurz gromadzi się we wszystkich zakamarkach. Nikt nic ode mnie nie chce.
Słucham, popijam aromatyczną kawę, tonę w ramionach
i wypływam, jak kiedyś, kiedy beztrosko trwoniliśmy czas w łóżku.
Z majem wychodzimy przed dom i sprzeczamy się, gdzie wkopać chińską różę.
Chcesz pozbyć się pięciu rodzajów bluszczy.
Wiesz, że wciąż tak mówi się o kobietach? Niektórych. Oplatają cię i uciskają.
Jest w tym jakiś zachwyt, przez chwilę. Ciekawość.
Przyglądam się, jak odcinasz gałąź tuż nad korzeniami i palisz jej ciało w piecu,
wieczorem, kiedy w ogrodzie już nie słychać śpiewu ptaków, wiatru.
Jedynie jęk rolujących się liści.
Jedynie jęk rolujących się liści.
PS
Druga plaża w Dogs Bay, niezwykłe ułożenie półwyspu w zatoce daje mnóstwo możliwości. Dwie długie piaszczyste plaże i dwie mniejsze.
W moim ogrodzie słychać radość kwitnących kwiatów... Mam nadzieję, że to słychać...
OdpowiedzUsuńWspaniale :*
Usuńa mnie nie daje ogród radości ani plaże ani ... coś się popsuło
OdpowiedzUsuńAtmosfera na świecie, chociaż nigdy nie było jakoś przyjanie i ludzko, ale teraz dzisieje się to tak blisko, ze trudno przeoczyć.
UsuńJaki przyjemny stan opisujesz.
OdpowiedzUsuńNikt nic ode mnie nie chce - ten stan też jest mi bardzo bliski :)
Uściskuję
To takie miłe, kiedy” Nikt nic ode mnie nie chce.” Dla mnie to rzadkość, bo o ile nie ludzie to zwierzęta, rośliny i dom ciągle czegoś ode mnie oczekują:)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością pochodziłabym po tych plażach. Czasem troszkę zazdroszczę tego" krok od oceanu:".:)