czwartek, 3 marca 2022

Epizod siedemdziesiąty piąty




Może trochę się ześlizgnę, z powodu przeziębiania, 
ukłucia w gardle, wiotkich nóg. Szereg przyzwyczajeń, 
od porannej kawy, po ćwiczenia, aż do spotkań 
we wspólnym spojrzeniu. Nie mogę już tłumaczyć 
bezsennych nocy uzależnieniem od nikotyny. 

Wtedy godziny rozpadają się powoli, a kiedy trzeba, 
nad ranem rozpływają się w błysku światła. Unosi się ciężki 
zapach kadzidła i paczuli. Pytasz mnie jak mogę łączyć siano, 
konwalie i cypryjskie olejki w jedno otulenie, tuż za uchem. 
A mimo to próbujesz grymas zmienić w drżenie. Bez przymusu, 
ciśnienia, nacisku, naporu, presji, przemocy, siły, konieczności, obowiązku.

3 komentarze:

  1. i znów winieta przepiękna...
    wszystko zależy od naszej wrażliwości...czasami to przekleństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko się tu podpiszę. Teatralna napisała za mnie też.

      Usuń
  2. Zbyt mocne odczuwanie czasem jest przekleństwem ❤

    OdpowiedzUsuń