niedziela, 26 grudnia 2021

Mogę się mylić





Tak zwyczajnie. Zawsze, kiedy o czymś nie myślę, że się stanie, to się staje. Dlatego najlepiej czułabym się, nie prowokując życia w żadnym z końców. Ani w zaroślach jeżyn, ani w dzikich pnączach róż. Notabene pozaciągałam sobie bluzę, nitki prostowałam kilka dni, a i tak, może to sprawa kształtu, ślady pozostały. Wolałabym też nie śmiać się, bo tam w lesie, ludzie żyją na granicy apopleksji albo jeszcze czegoś gorszego, śmiertelnego, nie zobaczysz tego w wiadomościach telewizyjnych, ani w filmach na drugim programie, ani w piekarni. Może za kilka lat w teatrze, ale raczej niekoniecznie. Ludzie na ulicach też ci nic nie powiedzą, ani w kawiarni, u fryzjera też jest dość ciężko, bo tam jest różnie. Lepiej milczeć. Z samymi do siebie jest im trudno, a do innych to ja nie wiem, chociaż mogę się mylić. Kto się boi, od razu widać. Ja się boję. Nie mam tego wypisanego na czole, ale to widać. Nie uśmiecham się, przestałam, kiedy przeczytałam o pękającym lodowcu i zamarzniętym w lesie dziecku. Wciąż myślę, żeby coś zrobić, spróbować w tych okolicznościach i nie wiem co mnie ogranicza, ale ogranicza. I tu nie mogę się mylić, bo że jest źle, to każdy widzi, jak na otwartej dłoni. A jak nie widzi, to zobaczy, bo odwracanie wzroku to tylko udawanie. Udawanie, że ciało jest wolne i świadome. Niczego nie chcesz wiedzieć, oglądać, poczuć. A ze słuchaniem to już jest najpoważniejszy kryzys. Bo jak odwróceni plecami z zatkanymi uszami i oczami macie poczuć czyjeś spojrzenie. Oko w oko. Usłyszeć krzyk, wrzask, grom z grudniowego nieba. Oczywiście mogę się mylić, dlaczego do ludzi nic nie dociera. Ale to tylko założenie. Trudność przyznania się do błędu.
 

14 komentarzy:

  1. Nie wiem jak sobie układać dni, myśl wobec tego wszystkiego. Rozdarcie mi towarzyszy. Grudniowe.
    Przytulam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozaciągane nitki bluzy, swetra czy jakiegoś najrozmaitszego tałatajstwa, które nosimy na sobie nie warto wygładzać, obcinać czy szlifować do granic tzw: Wyjściowych.
    Każdy łach wychodzący z naszego odzienia jest odrobiną naszego teraźniejszego jestestwa, nad którym trudno jest zapanować. Bo czas płynie... A my razem z nim...
    Co do reszty: Jest trudno, ale sobie radzimy. Są plecaki z odzieżą, kanapki i medykamenty.
    Panuje zrozumienie i niezrozumienie. Jednakże najważniejszy jest ludzki byt.
    Ten ocalony, obcojęzyczny. Mający te samo serce i układ wydalniczy...
    Pozdrowienia z Hajnówki i Białowieży :):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo, kolokwialnie mówiąc, to się w głowie nie mieści wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Margo, czy ja to już czytałam czy mam covidowe deżavi ?? mam tak samo albo jeszcze gorzej ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z pewnością czytałaś na moim profilu fb, który kierował do bloga FORMY :* ściskam

      Usuń
    2. Dobrego roku kochana

      Usuń
  5. Podrózowanie w przestrzeni internetu ma swoje dobre strony..... mogę zaglądać w rózne ciekawe miejsca, ........ interesujące "światy" poznawać. Serdeczne zyczenia noworoczne, pozdrowienia, usmiechy. Kocią pocztówkę od Ciebie uważam za bardzo cenną pamiątkę. dobrego życia eM

    OdpowiedzUsuń
  6. Patrzę na swoją rzekę i lasy i wiem, że to już nie ta sama rzeka i nie te same lasy i tak już będzie zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek staje sie świadkiem historii, która i tak zostanie inaczej opisana, niż nam się wydaje...

      Usuń
  7. A ja zazwyczaj jeśli o czymś myślę, by się nie stało, to i się nie staje. Nie zawsze jednak pozytywne myślenie jest pozytywne, nawet jeśli bardzo się chce, bo to tak nie działa. Jeśli ktoś odwraca wzrok, to znaczy, że doskonale wie od czego, i że już dawno to zobaczył, usłyszał. Zawsze czułam obrzydzenie do ludzi, którzy udają ślepych i głuchych. Ja naprawdę nie zdziwię się, jeśli dożyję, gdy po latach wrócą te dzieci jako dorośli i zechcą pomścić swoich bliskich... Czasem wydaje mi się, że część ludzie postradało rozum i nie wiem dlaczego, ale to wydaje się zaraźliwe i charakterystyczne dla pewnych kręgów. PS. W wolnej chwili zapraszam, przeniosłam stronę na bloggera ;) A właściwie wciąż przenoszę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń