W dzieciństwie,
w głowie rozkwitały psoty,
jakby rozum był poza mną, nie płakałam.
Z zagryzionego języka wypływały
ciężkie metale, a żelazne zasady zapisały się tuż
pod skórą, wtedy byłam ofiarą.
Biała podszewka poduszki przyjmowała sól,
ale zaraz po wyschnięciu
nadawałam imiona kształtom, wymyślnym potworom.
Postanowienia rodzą się z lęku,
cyzeluję ich formy literackie,
przewlekam przez kosmos, razem wokół orbity,
pomiędzy rzeczami i sprawami.
cyzeluję ich formy literackie,
przewlekam przez kosmos, razem wokół orbity,
pomiędzy rzeczami i sprawami.
Błądzę blisko śmierci,
w zapomnieniu, w beznadziei,
na pograniczu myśli,
w kuglarskich sztuczkach nie z tego świata.
Wracam stamtąd naprawiona, z obrazami
przyszłości. Z muzyką, której
w zapomnieniu, w beznadziei,
na pograniczu myśli,
w kuglarskich sztuczkach nie z tego świata.
Wracam stamtąd naprawiona, z obrazami
przyszłości. Z muzyką, której
nie przestałam słuchać.
Widzę na grafice krzyczącą twarz...
OdpowiedzUsuńprzyjrzę się...
UsuńJeden z lepszych Twoich tekstów
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale to jak zawsze punkt widzenia :P wiesz o tym...
Usuńprzewleczona przez kosmos.... pomiędzy rzeczami i sprawami...
OdpowiedzUsuńdreszcz poczułam
pozdrawiam serdecznie eM :D
Wiele rzeczy bierze się z lęku :3
OdpowiedzUsuńWiersz i grafika wspaniale się uzupełniają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Przewlekam przez kosmos! Jak to na mnie działa.
OdpowiedzUsuńmnie dla odmiany urzekło wracanie naprawionej - z wizją przyszłości i dźwiękami przeszłości.
OdpowiedzUsuń