sobota, 26 grudnia 2020

Epizod jedenasty






Zadawanie się z ludźmi zawsze niesie ze sobą konsekwencje, wspominałam o tym wiele razy. Teraz mamy Covid, fatalne przekłady książek i przyjaciół zmagających się z depresją. Naiwnie czekam, aż wszystko dookoła ucichnie, rozejdzie się po kościach i wyjdziemy sobie naprzeciw. Nie będziemy ciągnąć tematów zarazowych, pudelkowych i cmentarnych. Rzeczywistość jednak tonie w absurdach. Ogrom przemocy werbalnej, brak elementarnych dobrych obyczajów powoduje, że bronię ważnych dla mnie ludzi i chronię własne gniazdo. Czuję w sobie przeciążenie, niechęć; awersja; chandra; repulsja; niesmak; ansa; smutek; abominacja; osowiałość; obojętność; zniechęcenie; antypatia; oziębłość.

Szukam w ludziach umiaru, w sobie odnalazłam. Oglądam Mroczne materie i widzę jak niewiele pamiętam z książek,

14 komentarzy:

  1. czuję
    więć jastem?
    czuję również, i ten ból/strach dookoła...

    OdpowiedzUsuń
  2. Obyśmy jak najszybciej wyszli sobie naprzeciw. I oby wszyscy wtedy wyszli z miłością, a nie z pięściami.

    OdpowiedzUsuń
  3. ludzie są beznadziejni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zadawanie się z ludźmi też niesie ze sobą konsekwencje.
    Samotność gruszki w tych szarościach jest mi bliska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie również, ogromnie. pewnie wszystko niesie konsekwencje :*

      Usuń
  5. Zbyt dużo zła w niektórych...

    OdpowiedzUsuń
  6. "Zadawanie się z ludźmi zawsze niesie ze sobą konsekwencje..."
    Dlatego ja się nie zadaję od dłuższego czasu. I nie nudzę się sam ze sobą...
    Pozdrowienie Tobie Margo i Twoim! Jesteś taka mądra!

    OdpowiedzUsuń