sobota, 25 kwietnia 2020

Doo Lough Valley




Piękna okolica z tragiczną historią. Nie wiem ilu ludzi dokładnie umarło w tym miejscu, ale wyczytałam z podań historycznych, że 600 osób wyruszyło by spotkać się z landlordami. Głodni mieszkańcy okolicznych wiosek usłyszeli, że angielscy strażnicy przybyli do majątku i tam zostanie udzielona im pomoc, dostaną jedzenie. Szli ok 15 mil. Odprawiono ich z kwitkiem. Nikt z nich nie miał siły wrócić do swoich domów. Ciała leżały na poboczu drogi, jedno obok drugiego, dzieci w ramionach matek. Wydaje się, że niewielu turystów tam dociera, nie spotkałam tam nikogo. Cisza, pomruk wiatru i wody przy mojej wrażliwości i wyobraźni. Zobaczyłam tych ludzi, ich tragedię, miałam wyrzuty sumienia, że zachwycam się pięknem przyrody w miejscu, które pochłonęło tak wiele istnień.

Wielki Głód - An Gorta Mor - to największa tragedia, jaka dotknęła Irlandię. Szacuje się, że w latach 1845–1850 zginęło ponad milion istnień. Drugie tyle wyemigrowało. Zaraza ziemniaczana pochłonęła zbiory. Głód, brak pomocy, wysokie czynsze, polityka angielskich landlodrów, wymusiła na społeczności emigrację do USA, Australii, Kanady i innych krajów. Dzisiaj populacja Irlandii (z emigrantami) stanowi ok 4,9 mln ludzi, a do korzeni irlandzkich przyznaje się na świecie prawie 80 mln.

Krajobraz osadzony pomiędzy krańcami

Wypalanie traw i krzyk owadów.
Nie odzyskują jasności, złoszczą się, prawie tak głośno
jak spłoszone konie. Już wiesz, dlaczego nie można
wyjaławiać ziemi. Mimo że na dnie klifu,
gdzie pulsują krople słońca, pęcherzyki powietrza
chlupią pod stopami.

Ciężkie głowy różowych kwiatów.
Kołyszą się w stronę oceanu, wyjścia w głąb.
Właśnie dlatego tu jesteśmy – abyś mógł
zauważyć nakrapiane żuki. Poczuć zapach sierpniowego
torfu. Wystarczy, że przestaniesz pamiętać, co cię złości.

Zabawy ptaków, które nawołują nas śpiewem. Ich śmiech,
jak znikają w rozżarzonym powietrzu. Już nie uciekasz
w środek pustki. Spotykamy się na skraju, uczymy
nazw paproci, szumu mchu drążącego kamienie. Patrzymy na
zniszczone domy o niskich oknach. W tle szarpany dźwięk
skrzypiec. I puste place, na których kiedyś bawiły się dzieci.

z tomu, Pierwsze Wspomnienie Wielkiego Głodu


9 komentarzy:

  1. Przepiękne miejsce. Ja też tak mam, że miejsca z historia "mówią" do mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bywa męczące, jak się tak nagromadzi obrazów...

      Usuń
    2. Czasem nawet bardzo, w miejscach cierpienia i śmierci. Ale i tak nie chciałbym, żeby przestały do mnie "mówić".

      Usuń
  2. wiem ...ale miejsce przepiękne. Urzeka mnie Irlandia.za każdym razem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sugerujesz, że historia lubi się powtarzać i najbogatsi pożyją znowu dłużej i lepiej!? Dla reszty świata może nie być już ratunku przed wszechogarniającymi zmianami klimatycznymi i całą resztą. Nie ma już dobrych miejsc na planecie, gdzie emigracja oznaczałaby przeżycie. Pozostaną tylko te "puste place, na których kiedyś bawiły się dzieci"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogacze są różni, tacy, co potrafią się dzielić i tacy, którym Ziemia i jej mieszkańcy są obojętni. Nie ma dobrych miejsc, to prawda. Dyrektor Nestle chciał kiedyś wykupić na własność wiele miejsc w Afryce, gdzie się wydobywa (sic) wodę, a jego firma jest dzierżawcą, by wodę z wielkim zyskiem odsprzedawać w czasie suszy, tubylcom również. Taka współczesna forma niewolnictwa, od tamtej pory bojkotuję Nestle i jestem przekonana, że po cichu realizują swój plan. Smutno mi.

      Usuń
  4. czasem w jakimś miejscu przebiegają jakby mgnienia historii. Ich uroda jedna nie ma nic wspólnego z tym. Straszne takie cierpienia narodów.

    OdpowiedzUsuń