poniedziałek, 28 października 2019

Barwienie





Zatrzymuję się przed domem, gdzie rośnie stara magnolia. 
Krajobraz pamięci. A może musimy żywić się przemianami, 
połączonymi ze sobą odnośnikami i cienkimi nićmi?

Sięgając po intensywne słońce, mimo że nikt nas nie woła, 
nie ponagla, wyczerpujemy się.

I nie wiem, kto ma rację, dopóki las deszczowy nie spłonie, 
Paryż nie utonie, Lizbona nie rozsypie się w pył. 
Nadejdzie kolejna plaga. Z domu do domu, 
przelatują strony powieści, teatralne obrazy.

Upokorzenie. Zaklęci w wizjach materialistów, 
nie strofujemy odbiorników. 

Spojrzeć na kawałek życia z pewnego dystansu. 
Z wysokości.


10 komentarzy:

  1. Zaklęci w wizjach materialistów pozostajemy przez większość swojego świadomego istnienia.
    I nikt nie woła, sami musimy wyjść gdzieś, żeby poczuć coś innego, niematerialnego. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja makieta jest przykładem patrzenia z oddalenia.
    Takie patrzenie mnie uspokaja.

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja jestem przerażona, coraz bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wysoka jest bezpieczniej. A przynajmniej tak się wydaje. To kusząca perspektywa

    OdpowiedzUsuń
  5. Z wysoka widać więcej, ale z bliska dokładniej.
    Przywiązanie do posadzonych drzew nie pozwala odejść, a może już nie ma gdzie odejść.

    OdpowiedzUsuń