niedziela, 30 czerwca 2019

O zmianach




Miałam coś napisać o wierszach, niezrozumieniu i szerokiej frazie, jednak przejdę od razu do nośnika pamięci. Ponieważ czuję się tak, jakbym przechodziła jakiś wewnętrzny autyzm. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale unikam ludzi, gorącej herbaty, spotkań i wyobraźni. W najlepszym razie nie zwariuję. A wszystko zaczęło się od odmienności. Usztywniania kręgosłupa, szerokich spodni, czarnych podkoszulek. Paddy śmieje się, że to zbyt łatwe, takie podobieństwo do nikogo. Estetycznie nie pozwolę się przegadać. Nie i nie. Możecie sobie charakteryzować moje wiersze, pokazywać palcem zdjęcia, interpretować muzykę, prowadzić rozmowy ze znajomymi. Wszystko, co w zasadzie pociąga mnie w środku, jest poza zasięgiem wzroku. I chociaż istnieje tylko we mnie, jeden człowiek nie jest w stanie nauczyć się mnie na pamięć. Zmieniam się jak formy typograficzne ostatnich lat. Najpierw dotykasz ramienia, później patrzysz na obraz i myślisz: „straciliśmy ją”. A przecież wciąż istnieją pocztówki, znaczki i cała ta pocztowa maszyneria. Wystarczy powęszyć. Rozejrzeć się w podręcznikach do historii sztuki. Tam gdzieś będę. Za trzy lata.


5 komentarzy:

  1. i ja się zmieniam ... widocznie taki etap...tak być musi. piękne plany Margo :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dokładnie to chciałam napisać - bądź.
      Dopadł mnie dziś taki wściekły bezwład na to co ludzkie: głupotę.

      Usuń
  3. no i bardzo dobrze; warto się czasem zmieniać, warto, bo można

    OdpowiedzUsuń