piątek, 11 stycznia 2019

Rozważania ciężarne






Mam straszną ochotę na kanapkę z serkiem mascarpone i dżemem truskawkowym, ale ciągle coś staje mi na drodze, jakaś parówka, kanapka z szynką. Wciąż myślę o tej pierwszej. Uporczywa potrzeba z tyłu głowy, i tak ją przeganiam. Nęci, swędzi. Nie mogę się jej pozbyć. To idę zjem ciastko.

24 komentarze:

  1. hmmm mascarpone hmmm dżem hmmmm kanapka hmmmm ciastko ech
    z tego zestawu mogę tylko chleb ))))) żytni do 50 gramów

    OdpowiedzUsuń
  2. następne pokolenie w drodze. czas upływa....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem szczęściarą, że mogę się temu przyglądać :*

      Usuń
    2. masz rację, też mam moich blisko na sasiednim osiedlu, szesnastomiesieczny maluch doskonale sie z nami bawi, bo nas zna :D

      Usuń
    3. Młodego wysypało .... jama ustna lekko i dookoła ust. o szóstej rodzice pobudki robili....
      do osiemnastej

      Usuń
  3. A może po prostu zjedz tę kanapkę, to zapomnisz, że w ogóle jej chciałaś?

    OdpowiedzUsuń
  4. żebyś wiedziała jak mi się śni po nocach kiełbasa :D ale jestem twarda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się nie śni, na szczęście, ale wiesz, jak to jest z kobietami w ciąży, wsłuchuję się w jej głos :*

      Usuń
  5. Ależ pięknie...:-) Oczekiwanie...a ja w tym błogosławionym stanie to głównie kapustę kiszoną, zapijaną miętą, rumiankiem i zagryzaną rzeżuchą. A ja niedługo będę miała córkę. Chyba fajnie jest mieć córkę:-) Może jej kiedyś zrobię kanapkę z rzeżuchą...już się nie mogę doczekać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję :) ja mojej ciężarnej córce, przygotowuję wszystko na co ma ochotę. Trzymam kciuki za Was :) i kanapki z rzeżuchą.

      Usuń
  6. Błogosławiona dostępność wszystkiego :) Nam pozostawał jedynie kiszony ogórek.
    A córce niech się dobrze darzy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja w ciazy nie mialam zadnych "apetytów" ale za to teraz - wypisz wymaluj tak wlasnie jak powyzej :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Małgosiu rozbawiłaś mnie:). Ja jak byłam w ciąży u siostry w Hamburgu jadłam przepyszne bułeczki z kawałkami czekolady. Po 2 m-cach w Polsce nagle dostałam takiej zachcianki na nie ,że myślałam ,że jak jej nie zjem to w obłęd wpadnę.Nie mogłam na niczym innym się skupić,nic mnie nie cieszyło tylko ten smak bułeczek na koniuszku języka był. Mój mąż jeździł po całym mieście i szukał przynajmniej podobnych bułek, nie było kupił jakieś bułeczki maślane z czekoladą,marny substytut,ale coś mi tam pomogło nie oszaleć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to niezłe szaleństwo i jaka miłość, pasja...

      Usuń