sobota, 15 grudnia 2018

Deklaracje







Nie dodałam tymczasowego zdjęcia na fejsie.
W jednej ręce trzymam kubek, w drugiej pióro. I tak
po wszystkim góruje krzyż. Nie mieszam się w sprawy
religijne. Nie wierzę w system podążania za misą
kościelną. Nasłuchuję. Kolejny orkan. Malowane

okładki książek, pakunki. Nie wybuchają, chyba że opowieściami
o bólu, spazmach bliskich. O pachnącej ziemi, porywczości morza.
Oddaje i zabiera, jakby ci, co wejdą do wody, przechodzili
inicjację, nie mieli możliwości powrotu do pierwotnych znaczeń.

Czuję przestrzeń i świst wiatru. Nie zmienia kierunku, gna
przed siebie, wśród ogłoszeń i hipotez. Przenika światło,
smutne piosenki, żałosne spojrzenia kobiet.

Fotografuję kwiat hortensji. Nie jest błękitna, jak u Rilkego.
Przekwita i blednie. Kruchość szczęścia, szukanie antidotum,
sprzyjającego pomysłu, zapewnienia, że będzie wiecznie trwać.

Dystans wyrasta proporcjonalnie do tego, co serwuje intuicja.
Ze stylistyk gwałtów i okrucieństwa. Jakby wszyscy przeoczyli
fakt, że czeka na nas bezosobowa siła, zdanie sprawy lub pustka.

11 komentarzy:

  1. Deklarowanie czegokolwiek w obecnych czasach może przysporzyć kłopotów, ale nie zmienia to faktu, że podążanie za własnymi deklaracjami dobrze nas opisuje, dając czasem znak innym. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bycie sobą jest dla mnie ważne... nabyłam się już z ludźmi, którzy udają kogoś kim nie są. Nie chcę ich mieć blisko.

      Usuń
  2. Dystans to chyba najlepsze, co dostajemy z wiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. ostatnie wersy genialne !

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję marszobieg, zaciskanie ust, nie wiem Twoje czy moje. Czasy takie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dzisiaj szaleje storm Deirdre, w takich chwilach czuję jeszcze mocniej bezdech i niepokój.

      Usuń
    2. U nas nie ma sztormu, ale ja go i tak czuję...

      Usuń