piątek, 16 listopada 2018

Nawroty





Spójrz, niewiele można oczekiwać od tej pory roku. Zamarza deszcz, na rękawie gil i nagle znikające krople krwi. Każdy cykl mija, więc powtarzam chłodno, nie popędzaj kota, psa, owiec, torując sobie drogę. Wyłazi ze mnie zwierzę, szczypie powietrze, trawę, zrywa więź z obrazami nad łóżkiem. Mój drogi, spójrz w dół. Wpasowuję się w światło, świdrujące spojrzenia. Przyszłość snuje się, nasłuchuje, powtarza imiona. Można koniec rozwiązać przed końcem i wylać, zdradzić, splamić obrus? Zgadnij, czy kadry z wyobraźni to najszczersze emocje, które rozchylają usta. Oddalenie boli bardziej niż wygnanie. Gdybym potrafiła zmienić noc w toń, rankiem zapomnieć o ciosach burzy. Nie słyszeć echa bitew, wypowiadać jak dziecko zaklęcia, co mogą zatrzymać lęk, zamrozić każdą ulewę.

11 komentarzy:

  1. Ten chłód był wyczekiwany, spodziewany, ale kiedy przyszedł, mam wrażenie, że coś jest nie tak. Czegoś brakuje i nie jest to ani słońce, ani sama temperatura. Świat przygotowuje się do zimy. PS. Przepiękne to Twoje zdanie "nie popędzaj kota, psa, owiec, torując sobie drogę", warte powtarzania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak! Spodziewany, ale coś jest nie tak.
      Natomiast u mnie brakuje słońca. Zdecydowanie brakuje. :-)

      Usuń
    2. We mnie ten niepokój będzie utrzymywał się do kwietnia... :(

      Usuń
  2. Powtarzalność - żyjemy w niej, czy chcemy tego czy nie chcemy...

    Pięknie napisane eM - jak zwykle :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta pora roku już taka jest. Za to piękny wiersz jest dobry o każdej porze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś to muszę przetrwać :*

      Usuń
    2. Damy radę, chociaż jak dzisiaj patrzę na moje zaszronione auto za oknem, to już myśle, że ta pora roku mnie wkurza.
      :*

      Usuń
  4. gdyby tylko nie było tej pory...

    OdpowiedzUsuń