czwartek, 4 października 2018

Nawroty




Spójrz, niewiele można oczekiwać od tej pory roku. Zamarza deszcz, na rękawie gil i nagle znikające krople krwi. Każdy cykl mija, więc powtarzam chłodno, nie popędzaj kota, psa, owiec, torując sobie drogę. Wyłazi ze mnie zwierzę, szczypie powietrze, trawę, zrywa więź z obrazami nad łóżkiem. Mój drogi, spójrz w dół. Wpasowuję się w światło świdrujące spojrzenia. Przyszłość snuje się, nasłuchuje, powtarza imiona. Można koniec rozwiązać przed końcem i wylać, zdradzić, splamić obrus? Zgadnij, czy kadry z wyobraźni to najszczersze emocje, które rozchylają usta. Oddalenie boli bardziej niż wygnanie. Gdybym potrafiła zmienić noc w toń, rankiem zapomnieć o ciosach burzy. Nie słyszeć echa bitew, wypowiadać jak dziecko zaklęcia, co mogą zatrzymać lęk, zamrozić każdą ulewę.

6 komentarzy:

  1. a u mnie hortensje nie chca rosnąc, to znaczy am w cieniu i nie kwitnie(( a druga pnąca owszem kwitnie ale ja bym właśnie takie wielkie chciała i w ichnych kolorach pięknych...ech

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oraz cykliczność, przemijanie i naprzemienność mnie martwia jednak.

      Usuń
  2. Pogodę masz zatem gilową. Cykle mijają, dobrze, że już o tym wiem, oswajam się. Ale i tak każdy niesie ze sobą poczucie straty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo piękne... Zanurzyłam się... jeśli nawet nie potrafisz, to jesteś już blisko :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakikolwiek cios pozostawia po sobie ślad. Niektórym łatwiej przychodzi zapomnienie bólu, u innych trwa i trwa. Czasem zostaje na zawsze, choć fizycznie nie odstajemy od reszty. Taki pozór. Są i tacy, którzy potrafią zamrozić, to szczęśliwcy. Dobrej nocy.

    OdpowiedzUsuń