poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Zawracanie


Nie potrafię zamknąć oczu, odczytuję zieleń, punkt po punkcie. Zwodzi, wplata się i przeplata. Tamtędy biegła ścieżka, tak się mówi, więc biegnę, zamiast iść. Podobno trudno odnaleźć wiarygodną historię, kiedy na skutek erozji ściany są bardziej nieme niż strome. Z drugiej strony, czy każda opowieść musi zatoczyć kręgi, opadać? Wytarte półkola drewna, sznury na bieliznę, próby odejścia. Czegoś się nauczyłam, czegoś mniej ryzykownego od wypychania zwłok zwierząt trocinami. W powietrzu unosi się zapach perfum, kolacji. Tonę w rozmowach o wczorajszym dniu, o zwykłych miejscach, których nie odróżniam, bo uparcie i jawnie szukam. Próbuję nanieść kolory, naprawić zlew, wgryźć się w prostą treść obsługi piekarnika, dołączyć do sufitu gwiazdy. Odkryć drogę do świetlików, ustawiając buty pod właściwym kątem. Proporcjonalnie do powtórzeń albo w dół.

4 komentarze:

  1. Jeśli odnajdziesz drogę do świetlików to ja podążę twoim śladem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię świetliki oraz sposób w jaki opisujesz zwykłe i niezwykłe bycie, życie....
    :*

    OdpowiedzUsuń