Ben Bulben |
Kochały pisarzy i oni kochali. Pewnie nadal kochają tylko mocniej. Jeżeli z mocy pochodzi odzyskiwanie słów, nastroju, lekkości ciała, chcę iść dalej. Oboje paliliśmy. Jeździliśmy w różne części świata. Wyobraziłam sobie spadający worek kamieni. Osuwanie się w głąb rzeczy. Strumień wody. Nacieka niżej, wzbiera, kiedy zaczynam biec w zieleń przez kałuże. Mruczymy, że to koniec wyspy. Przesyt obrazu, miarowy szum. I krążące w głowie zapachy, które docierają do kwiatów. Ale noce do siebie podobne. Muszę to wiedzieć, widzieć. Przykładam dłoń do czoła i rozumiem znaczenie marzeń sennych. Niekończące się powroty, by nie być samej we wnętrzu krajobrazu. Lepię ziemię znad oceanu, wspominam Ben Bulbena, wspinaczkę i coś, co się dokonywało, gdy rosły pragnienia. Potrafię współczuć, ale to nie wystarczy, dlatego w zamyśle piszę.
Zapachy które docierają do kwiatów i osuwanie się w głąb rzeczy. Mistrzyni nastroju 😚
OdpowiedzUsuńDygam :)
UsuńPotrafisz współczuć i pisać...
OdpowiedzUsuńWrażliwość, to jednak dar. Tak na to patrzę, kiedy mijam ludzi, którzy na nic i na nikogo nie zwracają uwagi.
UsuńWielki dar. I ciężar jednocześnie.
UsuńWiem, że mnie rozumiesz. I tak, bywa, że mam dość, ale jeszcze potrafię stawiać się sama do pionu. Blog również pomaga, blogowi ludzie, którzy są dla mnie bardzo ważni, wszystko jest po coś.
Usuńnie mogę Ci dorównać w dyskusji. poruszasz we mnie wszystko.
OdpowiedzUsuńTeatralno miła, Ty mi w niczym nie dorównuj, jesteś wspaniała i niepowtarzalna, lubię jak jesteś :*
UsuńWspinaczka na tą górę z pewnością by mi dała wiele emocji. Widok z niej pewno jest niezapomniany :)
OdpowiedzUsuńOcean i okolicę... tak, miałabyś ogrom przyjemności i później wspomnień, obrazów przed sobą. To mnie właśnie uszczęśliwia.
Usuń