Zaczyna się wcześniej, zanim pomyślisz,
że już początek. Fascynacja, spanie to tu, to tam.
Miejsca wybrzuszone słoną wodą, niewyjaśnione sytuacje,
strumień pisany przez emigranta. Rozpoznanie inauguracji
nowego.
Pozmieniam cię. Do czystości skóry, jaźni,
z której wypływa nawiedzenie i lęk. Widma nie istnieją,
kokietują się przeszłością, nie tańczą, kiedy nucisz
liryczną piosenkę. O nieobecności w naszym życiu było
już za wiele.
Dzikie plaże, postrzępione fragmenty paragonów, bazgroły
z empirycznych formułek. Projekcja tego, co wyrośnie
w ustach i wleje się do żołądka. Zdumiewa mnie ruch.
Rozgrywane sceny spacerów po Achill. Porzucona wioska,
płacz głodnych dzieci.
Unikam ozdobników. Zawsze mocno dokręcam krany,
jest we mnie fobia? Po kilku łykach whiskey powinnam odejść,
nie czekać, aż mnie zrozumiesz. To musi być niezmiernie krępujące,
kiedy odkrywasz znaczenie słów, a mnie na dobrą sprawę nie ma.
Żartujesz, że kiedyś znałeś kobietę, ale nie wyjawiasz jej imienia,
tylko trzymasz mnie za rękę w środku widmowego tańca. Znikamy.
z tomu Mullaghmore
Rozwiązania przychodzą z czasem, tak mi się wydaje :* dziękuję Aniu :)
OdpowiedzUsuńZaczyna się wcześniej, zanim pomyślisz,
OdpowiedzUsuńże już początek......jesteś genialna .... moja Sybilla :) uwilbiam Cię GOSIU !
Wzajemnie :*
OdpowiedzUsuń