Katarzyna Tchórz |
Musiałam spojrzeć pod światło, na wzór musztardowych,
lnianych zasłon. Piliśmy równo, jednak pierwsza
rozglądałam się za poduszką i miejscem, gdzie mogłabym
odpocząć. Przy ulicy tliła się jedna lampa. Nie wiem,
czy w ciepłą i jasną noc była konieczna.
Dzieci płynnie przechodzą z angielskiego na polski, kiedy
nie chcą, by ktoś je rozumiał, zanoszą się śmiechem.
Mogę tak leżeć i słuchać, jak się wygłupiają. I dźwięcznie
szeleszczą. Kończą dzień. W dolinie kilka bocznych dróg
zaczyna się w barach, gdzie ojcowie opowiadają
dowcipy. Później wracają, miękko uginają kolana, wokół
hałasuje wiatr.
Ciemne kontury przejeżdżających. Pewnego dnia
ktoś się zatrzyma i wysiądzie. Minie torfowisko,
zapłaci dzieciakom za lemoniadę. W tej samej chwili
poczujesz ukłucie. I kolejne, kolejne. Tusz rozejdzie
się pod skórą. Mdłości od powtarzanych ruchów,
przebijania. Nikt z nas nie tęskni za śmiercią, a jednak
myśl czasami wraca. Jazz i rajski widok na pola.
Fioletowe niebo wylewające się za wzgórza.
Owce przeżuwające trawę, zaparowane okna.
Kiedyś powiesz, że to najlepsze zdjęcie zachodu
słońca. Zaproszę cię do środka. Kilka razy.
takie codzienne, takie naturalne... przejmujące
OdpowiedzUsuńJeden z widoków - odklejony :*
UsuńPiękny sztych :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgoś :*
UsuńPiękne i tak jakoś przejmujące do najgłębszej tkanki
OdpowiedzUsuńBo to co wypływa ze smutków, ma podłoże w pięknie i tak jakoś się układa... Dziękuję :)
UsuńHa! Mam od jakiegoś czasu wrażenie, że w języku polskim można ukryć znacznie więcej, niż w innych językach. Nie tylko w słowach. Między słowami także.
OdpowiedzUsuńTak, i do tego człowiek to wszystko wchłania...
Usuńodpowiedz zbiorcza - otóż ten tydzień minął mi niezwykle stresująco...czytałam, zaglądałam i nie miałam siły pisać nigdzie. nawet u siebie. jak mnie odparaliżuje zacznę działać. ściskam cie mocno. dobrze cie czytać i wiedzieć, że jesteś.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wrócisz do siebie :) bądź kochana, przytulam!
UsuńPięknie Ci się układa:*
OdpowiedzUsuńlampa ma jedno zadanie. Nie ma pytań czy w jasną noc jest nie potrzebna. A jeśli ktoś mógłby ją wyłączyć, czy włączy ją w ciemności......
OdpowiedzUsuńgdyby życie mogło być takie proste
alis
Nasze dzieci, moje dziecko, mają taką łatwość we wchłanianiu świata. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńStudio tatuażu, zamknięty-otwarty świat. Kolorowi ludzie, kolorowe rysunki. Znam jedno studio z opowieści dziecka. Ręce całe w kolorowych obrazach, barwne rękawy, których nigdy nie zdejmie. Widziałam kolejne etapy ich powstawania. To było takie dziwne, jakby wraz z tatuażem moje dziecko stawało się zupełnie innym człowiekiem, taką odrębną ode mnie jednostką, poprzez ten rytuał przejścia do własnego, niepowtarzalnego świata. Dla mnie też był niezwykłą lekcją miłości :)
Dziękuję eM :*