Wstąpiłam w bryłę lodu, w jej kształt i chłód,
jednak żeby zatrzeć pamięć trzeba czegoś więcej. Nie mogę iść
dalej, zanim przebrzmi odgłos wiatru, zawróci w głowie.
Łodyżki, ogonki, półkola, to wszystko pozostaje w środku,
nie wiem, czy mogę je uratować.
Zostają pieszczotliwe piosenki, sznur, który nas łączy
z kosmosem. Wyspiarze tęsknie czekają na słoneczne dni
i wrzucają do szklanek kryształki. Uczę się z uśmiechem
wciągać powietrze i przytakuję świstem z bezdechu.
Może chodzi o krztynę dźwięku, co wydostaje się z obłędu,
kiedy wyplątuję zwiędłe kwiaty z wianków zawieszonych na drzwiach
albo łapię postrzępione kartki, później składam z nich statki.
Litery, wbrew mojej woli, rozpuszczają się i wypływają z wody
jak koła ratunkowe, w ich miejscu stoi nosorożec.
"Przewodnik" - bardzo szczegółowy, i tyle w nim pięknych słów, i tak pięknie ze sobą połączonych...
OdpowiedzUsuńDziękuję MM :*
Usuń:-) i mnie się zdaje, że piosenki to kosmos )) że nas łączą z wszechświatem i falują gdzieś daleko daleko... a konik cudny
OdpowiedzUsuńJest od niedawna na tym padoku, czasami mnie odprowadza, taki słodziak. Uściski
Usuń"Może chodzi o krztynę dźwięku, co wydostaje się z obłędu"... Czasem to wystarcza ❤
OdpowiedzUsuńNa szczęście Romo :* kisses ❤
Usuń